Nie ma powodów do paniki – uspokajają mikrobiolodzy i weterynarze z PIW w Puławach. Przypadki ptasiej grypy z południa i wschodu naszego kontynentu nie są masowe. Wczoraj obecność groźnego dla ludzi szczepu H5N1 potwierdzono w Rumunii.
Na razie nie stwierdzono dużej liczby martwych ptaków na większym obszarze - mówi profesor Jan Żmudziński zastępca dyrektora Państwowego Instytutu Weterynarii. I zaznacza, że do tej pory nikt nie udowodnił możliwości zakażenia się poprzez mięso drobiowe. Nie potwierdzono, aby taka droga w ogóle miała miejsce.
Ponadto wirus jest niesłychanie wrażliwy na czynniki fizyko-chemiczne – dodaje profesor Żmudziński. Temperatura 70 stopni inaktywuje go w ciągu kilkudziesięciu sekund.
Mimo to polskie służby weterynaryjne są postawione w stan podwyższonej gotowości. Główny lekarz weterynarii Krzysztof Jażdżewski zapewnił, że Polska jest przygotowana na zagrożenie. Mamy już minicentrum kryzysowe, w którym będą mogli pracować nasi ludzie, nawet 24 godziny na dobę.
Od jutra - przypominamy - obowiązuje w Polsce nakaz trzymania drobiu w zamknięciu, zakaz handlu ptakami na targowiskach i bazarach oraz organizowania wystaw i pokazów ptaków, np. konkursów gołębi. Osoby łamiące zarządzenie ministra rolnictwa będą karane grzywną.