​Zamieszanie wokół sprawy zasiłku opiekuńczego, wprowadzonego w związku z epidemią koronawirusa w Polsce. Choć minister Marlena Maląg jeszcze rano ogłaszała, że świadczenie dla rodziców dzieci do lat 8 nie zostanie przedłużony, to resort bardzo szybko zmienił zdanie.

Jeszcze rano minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg przekonywała, że po 12 lipca - czyli od poniedziałku - zasiłku opiekuńczego dla rodziców małych dzieci nie będzie.

Resort uzasadniał rezygnację tym, że mamy wakacje, a do tego dzieci w żłobkach i przedszkolach jest mało, więc nie ma potrzeby jego utrzymywania. Ministrowie także wskazywali, że to spory wydatek.

Jak dowiedział się nasz dziennikarz, po tym oświadczeniu do resortu rozdzwoniły się telefony, głównie ze sztabu Andrzeja Dudy i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Szybko nastąpiła zmiana.

Obecnie resort rodziny utrzymuje, że zasiłek dla rodziców zostanie przedłużony o dwa tygodnie - czyli do 26 lipca.

Specjalny zasiłek opiekuńczy został wprowadzony w związku z pandemią koronawirusa. Przysługiwał on rodzicom, którzy przez wirusa np. nie byli w stanie zapewnić dziecku opieki w żłobku czy przedszkolu.

Zasiłek przysługuje matce i ojcu dziecka (objętym ubezpieczeniem chorobowym), a wypłacany jest temu z rodziców, który wystąpi o jego wypłatę. Wynosi on 80 proc. wynagrodzenia.

Opracowanie: