Dziewięć osób zostało zatrzymanych po bójce, którą wywołała kilkusetosobowa grupa chuliganów, próbujących dostać się bez biletów na mecz drużyn piłkarskiej I ligi - Górnika Zabrze i GKS Katowice. W zamieszkach ucierpiało osiem osób. To policjant, ochroniarz i kilku stadionowych bandytów, którzy odmówili hospitalizacji i trafili na komendę. Policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań.
Do starć chuliganów z ochroną, a potem policją, doszło przed popołudniowym meczem I ligi w Zabrzu. Kilkusetosobowa grupa przyjechała na spotkanie bez biletów. Dla nich nie było logiczne, że skoro biletów nie mają, to na mecz nie wchodzą. Postanowili więc wyładować swoją agresję na ochroniarzach i policjantach - poinformował aspirant Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji. Dariusz Koniak z policji w Zabrzu powiedział natomiast dziennikarce RMF FM, że funkcjonariusze musieli użyć armatek wodnych i broni gładkolufowej:
Mecz dwóch zaprzyjaźnionych śląskich drużyn chciało obejrzeć w Zabrzu znacznie więcej widzów, niż może pomieścić stadion Górnika, czyli 14 tysięcy osób. Z sektorów oznaczonych na co dzień jako buforowe spotkanie obserwowało ostatecznie - prawdopodobnie bez biletów - kilka tysięcy osób więcej.
Wręczycki zaznaczył, że nie wiadomo do końca, czy bijatykę spowodowali bandyci opowiadający się za drużyną z Katowic czy z Zabrza. Do sektorów buforowych weszli bowiem sympatycy obu zespołów. Policja dysponuje jednak materiałem filmowym, na podstawie którego rozpoznani będą najbardziej agresywni bandyci.
Oni nie mogą teraz spać spokojnie - zaznaczył Wręczycki. Przypomniał, że na podstawie zapisu filmowego w ostatnich kilku miesiącach śląska policja zatrzymała i doprowadziła przed sąd około 50 osób. Bandytom odpowiedzialnym za niedzielną czynną napaść na policjantów będzie groziło od roku do 10 lat więzienia.
Spotkanie Górnik Zabrze - GKS Katowice na boisku zakończyło się wynikiem 2:0. Według organizatorów, obejrzało je na żywo około 20 tysięcy widzów.