Ciągle nie wiadomo jak będzie wyglądał przyszłoroczny budżet. Nie znamy ani głębokości dziury budżetowej, ani w jaki sposób rząd chcę tę dziurę załatać. Według różnych doniesień w budżecie na 2002 rok może zabraknąć nawet ponad 90 miliardów złotych. Na jutrzejszym posiedzeniu rządu minister finansów ma przedstawić podstawowe założenia planu finansów państwa i program ratunkowy.

Dziś Jarosław Bauc konsultował się z prezesem Narodowego Banku Polskiego Leszkiem Balcerowiczem. "Deficyt budżetowy w przyszłym roku powinien być niższy niż ten planowany na rok obecny" - uważa prezes NBP. Zdaniem Balcerowicza deficyt budżetowy na poziomie 4,3 procenta produktu krajowego brutto, czyli taki, jak planuje rząd nie byłby dobry dla kraju:

Do dziennikarzy oczekujących przed ministerstwem finansów wyszedł jedynie szef gabinetu politycznego ministra finansów Dariusz Matuszak. "Ponieważ ostateczna wersja dokumentów, które minister Bauc przedłoży rządowi nie jest jeszcze znana więc trudno jest o czymś mówić. To są wszystko spekulacje w tej chwili, bo to są rzeczy, które są na etapie jakby opracowywania" - powiedział Matuszak. Budżetem na przyszły rok Rada Ministrów zajmie się jutro.

Tymczasem 250 milionów złotych rocznie - według nowej ordynacji wyborczej - będzie kosztowało budżet państwa utrzymanie partii politycznych. Zasady finansowania partii kilka miesięcy temu budziły ogromne emocje. Zwolennicy utrzymywania partii przez państwo postawili na swoim dowodząc, że takie rozwiązanie pozwoli na ograniczenie niejasnych związków między polityką, a biznesem. Dzięki wojnie z korupcją partie polityczne zagwarantowały sobie stałe źródło utrzymania - kosztem podatników. Tocząca się w ostatnich dniach dyskusja nad sposobami ograniczenia przewidywanego na przyszły rok ogromnego deficytu budżetowego skłoniła naszego reportera Tomasza Skorego do zbadania - czy politycy zgodziliby się zrezygnować z finansowania ich przez zagrożony budżet państwa. Nie był jednak zbudowany postawą wybrańców narodu. Jedynie Jan Maria Rokita z SKL nie ma żadnych wątpliwości, że finansowanie partii przez budżet powinno być jednym z pierwszych rozwiązań zawieszonych z powodu budżetowego dramatu. Jednak zapytanie już Leszka Millera czy politycy nie powinni się nieco ograniczyć daje pojęcie o znaczeniu słowa niuans: "Powinni się zastanowić. Jesteśmy otwarci na konsultacje w tej sprawie". "Myślę, że powrócenie do dotychczasowych zasada finansowania nie byłoby złe" – dodaje Marek Sawicki wiceprezes PSL, partii która przez zmianę przepisów straciła szansę na korzystanie ze sporego majątku. "Proszę żebyście zadali to pytanie pomysłodawcom. PSL nie było autorem tego pomysłu i nie będzie na pewno go broniło" - dodał Sawicki. Na pytanie czy PSL będzie korzystało z tego pomysłu Sawicki nie odpowiedział. Najwyraźniej PSL weźmie pieniądze z budżetu. Szef SLD unika pytań zręczniej: "Jeżeli odbędą się konsultacje, które będą dotyczyć wszystkich propozycji, to oczywiście SLD w tych konsultacjach chętnie weźmie udział. Ale przypominam państwu, że nie SLD stanowi większość w parlamencie".

foto Archiwum RMF

18:30