Ponad 80 milionów złotych straciła kopalnia „Budryk” przez półtoramiesięczny strajk górników. Dziś, po zakończeniu strajku, pierwsi pracownicy zjechali pod ziemię. Wydobycie zacznie się tam jednak nie wcześniej, niż za kilka dni.
Dzisiaj było bardzo spokojnie. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze wczoraj rano przed kopalnianą bramą, stały naprzeciw siebie dwie rozemocjonowane grupy – strajkujących i tych, którzy chcieli pracować. Pusty przez ponad 40 dni parking dzisiaj zaroił się od samochodów, zniknęły transparenty oraz łańcuchy z bramy.
Nad kopalnią nareszcie widać kręcące się koła urządzeń wyciągowych. To znak, że wszystko wraca do normy. Praca ruszyła, ściany jeszcze nie idą, bo niemożliwe jest, żeby szły po tak długim czasie. Czekamy na rozpoczęcie porządnego fedrowania - mówi jeden z górników.
Większość podziemnych urządzeń działa. Niestety trzeba będzie zlikwidować zakleszczenia w wyrobiskach. Nadal istnieje jednak pożarowe zagrożenie. Kiedy ruszy jednak wydobycie, sytuacja powinna się poprawić.