20 tysięcy złotych zebrali związkowcy z kopalni „Budryk” w Ornontowicach w dniu wypłaty. W piątek wystawili przed bramą kopalni skarbonkę w kształcie urny. Prosili tych, którzy nie strajkowali o finansowe wsparcie dla protestujących. Liczyli na więcej, ale nie wszyscy górnicy podzielają słuszność strajku.
Pieniądze mają trafić do górników, którzy brali udział w proteście i nie dostaną wypłaty. Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, uznał zbiórkę za "potencjalnie niezgodną z prawem". Z górnikami z „Budryka” rozmawiała reporterka RMF FM Aneta Goduńska:
Najdłuższy w górnictwie strajk w "Budryku" trwał od 17 grudnia do 31 stycznia. Uczestniczyło w nim kilkaset osób z liczącej ok. 2,4 tys. zł załogi. Chcieli wyrównania płac do poziomu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, której częścią stał się w styczniu samodzielny dotąd "Budryk". Górnicy spędzili w kopalni m.in. Boże Narodzenie i Nowy Rok. Okupowali zakład na powierzchni i pod ziemią, przez ponad dwa tygodnie prowadzili też podziemną
głodówkę.