W poniedziałek prezydium zarządu głównego ZNP zdecyduje o treści pytania w referendum strajkowym oraz o terminie strajku w oświacie - poinformował prezes związku Sławomir Broniarz. Jak mówił, brane są pod uwagę różne terminy, ale najwięcej zwolenników ma opcja strajku w kwietniu.
W styczniu Związek Nauczycielstwa Polskiego wszczął procedury sporu zbiorowego prowadzące do strajku w oświacie.
Wyczerpane zostały wszelkie formuły, które wynikają z dialogu prowadzonego z MEN na temat dramatycznej sytuacji w zakresie finansowania edukacji, w tym płac nauczycieli. Dotychczasowe działania polegające na uczestniczeniu w Zespole ds. Statusu Zawodowego Nauczycieli, powołanym przez panią minister Annę Zalewską, nie przyniosły żadnego rezultatu, nie było żadnego postępu, nie było ze strony MEN żadnej woli do negocjacji - powiedział Broniarz.
Negocjacje polegają na tym, że spotykają się strona A i strona B. Każda ze stron przedstawia swoje propozycje i wspólnie szukają porozumienia. Strona A, czyli MEN, na spotkaniach przedstawiało swoje propozycje, mówiąc - mamy tyle i tylko tyle i nie zmienimy tego. Nie było ze strony A jakiejkolwiek chęci poznania i zrozumienia stanowiska strony B i jej argumentów. Wszelkie podejmowane przez nas próby dyskusji spełzły na niczym. Stąd decyzja o wejściu w spór zbiorowy z nadzieją na rozwiązanie konfliktu - wyjaśnił.
Przypomniał, że ZNP domaga się 1000 zł podwyżki dla nauczycieli i pracowników oświaty. "1000 zł to próba zasypania dziury między przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce, a średnim wynagrodzeniem w edukacji. Mamy nadzieję, że będzie to krok w kierunku zniwelowania dramatycznych różnic między wzrostem wynagrodzeń w gospodarce narodowej, a tym, co dzieje się w sferze edukacji. Jeśli popatrzy się na wysokość tegorocznej podwyżki dla nauczyciela dyplomowanego, to jest ona mniejsza niż dynamika wzrostu płac w innych sektorach, czyli nożyce nie dość, że się nie zamykają, to wręcz przeciwnie - rozwierają się" - powiedział Broniarz.
Pytany, dlaczego dopiero teraz, a nie w styczniu, będzie ustalana treść pytania w referendum strajkowym i termin strajku, wyjaśnił: Procedury sporu zbiorowego są w Polsce bardzo skomplikowane i w przypadku sporu na dużą skalę czasochłonne. Trzeba je wypełnić jak najstaranniej, aby nie narażać uczestników zapowiadanego strajku na negatywne konsekwencje prawne - powiedział.
Rozpoczyna je przedstawienie żądań - złożenie pracodawcy, czyli dyrektorowi szkoły lub przedszkola, pisma inicjującego spór. W przypadku nauczycieli pracodawcą jest dyrektor szkoły lub przedszkola. Następne etapy to rokowania, mediacje. Jeśli nie przyniosą one rezultatu, przeprowadzane jest referendum strajkowe i strajk.
Według Broniarza, w zależności od województwa od 82 do 85 proc. szkół i placówek w Polsce weszło w spór zbiorowy z pracodawcami, zgłaszając roszczenia płacowe. W żadnej placówce nie doszło do porozumienia między związkowcami a dyrekcją, choć kilku dyrektorów zdecydowało się na skorzystanie z mediatorów z listy ministerstwa pracy - poinformował.
Podał, że referendum strajkowe rozpocznie się 5 marca i potrwa przez pełne dwa tygodnie robocze.
Jeżeli w referendum za strajkiem opowie się więcej niż połowa nauczycieli i pracowników oświaty w danej szkole, to strajk będzie polegał na całkowitym powstrzymaniu się od pracy osób, które takie deklaracje złożyli - powiedział Broniarz. Podkreślił, że wynik referendum jest wiążący i obligatoryjny.
Jak mówił, jeśli w wyniku referendum podjęta zostanie decyzja o przeprowadzeniu strajku w danej placówce, zakładowa organizacja związkowa, która jest stroną w tym sporze, musi najpóźniej na pięć dni przed strajkiem poinformować o nim dyrektora szkoły.
Dyrektor szkoły musi być powiadomiony z wyprzedzeniem, bo to on odpowiada za bezpieczeństwo dzieci placówki w okresie strajku - powiedział. Z kolei dyrektor szkoły ma obowiązek powiadomić o akcji rodziców i tak zorganizować pracę placówki, żeby nauczyciele, którzy nie przystąpią do strajku, mogli zająć się uczniami, którzy przyjdą do szkoły. Jednocześnie zaznaczył, że żadna osoba pracująca w szkole lub przedszkolu, która będzie uczestniczyć w strajku, nie będzie mogła być zmuszona przez dyrektora do podjęcia czynności związanych z jej zawodem, czy opieką nad dziećmi.
Broniarz pytany, jaki termin strajku brany jest wstępnie pod uwagę, odpowiedział: Brane są pod uwagę różne terminy. Decyzja w sprawie terminu jest decyzją kolegialną, podejmowaną w głosowaniu przez wszystkich członków prezydium, ale już dziś mogę powiedzieć, że najwięcej zwolenników ma opcja kwietniowa - przyznał.
Dopytywany, czy w grę wchodzi termin strajku w czasie, gdy przeprowadzone mają być egzamin ósmoklasisty i egzamin gimnazjalny, odpowiedział: Generalnie środowisko nauczycieli odrzuca jakikolwiek strajk ostrzegawczy i zdecydowana większość odrzuca strajk jednodniowy, a to oznacza, że zakres tego strajku, niestety, będzie musiał dotknąć egzaminy - powiedział.
Wszystko na to wskazuje - patrząc na opinie nauczycieli, informacje, które docierają do nas z każdego z województw - że ogólnopolski strajk nauczycieli jest nieunikniony - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz dodając, że formalnie decyzję w sprawie strajku "może podjąć prezydium zarządu głównego ZNP i to się stanie 4 marca". Czy strajk odbędzie się w trakcie zaplanowanych egzaminów? Przepis prawa powoduje, że dyrektor szkoły, przedszkola ma być poinformowany o terminie strajku na 5 dni przed wydarzeniem - odpowiada Broniarz. Czy to oznacza, że uczniowie mogą się dowiedzieć o proteście np. 5 dni przed egzaminami? Wiedząc, z jak wielkimi emocjami wiąże się to wydarzenie, najprawdopodobniej ta informacja zostanie także upubliczniona 4 marca - odpowiada gość Marcina Zaborskiego.