Kolejny dowód na koniec zimnej wojny. Bombowiec B-52 w Moskwie. Słynna amerykańska "latająca forteca" jest jedną z gwiazd salonu lotniczego "MAKS" w miasteczku Żukowskij w pobliżu rosyjskiej stolicy.
Specjaliści przypominają, że B-52 znajdują się na wyposażeniu amerykańskiej armii już pół wieku, ale ostatnio przezywają drugą młodość. To właśnie te bombowce dalekiego zasięgu odegrały bardzo istotna rolę podczas amerykańskich operacji w Afganistanie i w Iraku.
Teraz „latająca forteca” stoi obok swojego – jeszcze niedawno głównego przeciwnika – radzieckiego bombowca strategicznego TU-160. To nie tylko kolejny symbol końca zimnej wojny, ale znak, że Amerykanie wolą Rosjan od Francuzów.
Przypomnijmy amerykańskie samoloty nie pojawiły się na tegorocznym salonie lotniczym pod Paryżem. Przyczyną był opór Francji wobec wojny w Iraku. Rosja wprawdzie też protestowała, ale Waszyngton Moskwie „wybaczył”.
Moskiewski salon lotniczy - jak mówią specjaliści – jest w ogonie tego typu przedsięwzięć. I chociaż nie ustępuje im pod względem widowiskowości, to nie jest to najlepsze miejsce do ubijania interesów.
09:55