Dwaj biznesmeni z Warszawy i Poznania zostali zatrzymani na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie ws. zabójstwa Jarosława Ziętary. Jak ustalił dziennikarz śledczy RMF FM Marek Balawajder, mężczyźni w latach 90. byli ochroniarzami byłego senatora Aleksandra G., który na początku listopada usłyszał zarzut podżegania do zabójstwa poznańskiego dziennikarza.

Według informacji dziennikarza RMF FM Marka Balawajdra, zatrzymani dziś mężczyźni mogą usłyszeć zarzut porwania lub współudziału w zabójstwie Jarosława Ziętary. Śledczy ustalili, że obaj byli widziani w towarzystwie poznańskiego dziennikarza tuż przed jego zaginięciem. W latach 90. ściśle współpracowali z Aleksandrem G., byli jego najbliższymi ochroniarzami. Dziś to biznesmeni, którzy prowadzą interesy w całej Polsce.

Mężczyźni zostali zatrzymani w Warszawie i w Poznaniu. Po dokonanych czynnościach przewożeni są do Krakowa - powiedział dziennikarzom prokurator Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Zaznaczył, że do czasu wykonania z zatrzymanymi czynności procesowych nie może ujawnić żadnych szczegółowych informacji. Śledczy mają na to 48 godzin. Prokurator Kosmaty nie wykluczył, że zatrzymani biznesmeni jeszcze dziś zostaną przesłuchani w prokuraturze.

Aleksander G. z zarzutem podżegania do zabójstwa

Na początku listopada zarzut podżegania do zabójstwa Jarosława Ziętary usłyszał Aleksander G. Sąd przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie byłego senatora ze względu na obawę matactwa. G. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Według ustaleń RMF FM, Ziętara miał znaleźć dowody mające świadczyć o powiązaniach między budującym swoje finansowe imperium Aleksandrem G. a światem przestępczym i - co ważne - służbami specjalnymi. Jak ustaliliśmy, dziennikarz chciał opublikować artykuł w tej sprawie. Aleksander G. dowiedział się o tym i miał sugerować pobicie, a później zabójstwo Ziętary. Dziennikarz zaginął 1 września 1992 roku w drodze do pracy. Do dzisiaj nie udało się odnaleźć jego ciała.

Kolega Ziętary: Jarek interesował się Aleksandrem G.

Dawny kolega Ziętary, dziennikarz "Głosu Wielkopolskiego" i członek Komitetu Społecznego "Wyjaśnić śmierć Jarosława Ziętary", Krzysztof M. Kaźmierczak mówił w rozmowie z reporterem RMF FM, że Ziętara "interesował się Aleksandrem G. jako człowiekiem, który był w świecie zarówno polityki, jak i biznesu".

Był to człowiek, który wtedy bardzo wiele znaczył. Obecnie jest gdzieś tam na dole, wypadł z pierwszej ligi biznesmenów, ale wtedy był to jeden z najbogatszych ludzi w Polsce i człowiek, który miał duże wpływy. To był człowiek, który wiedział o tym, że nastąpią zmiany przepisów dotyczące walut, i potrafił przekuć tą wiedzę na otwarcie sieci kantorów, na czym bardzo dobrze zarobił - podkreślał Kaźmierczak.

Bez wątpienia panem senatorem zajmowały się w tamtym czasie również służby specjalne. UOP zajmował się wszystkimi ludźmi, którzy korzystali na okresie przełomu, którzy potrafili działać na granicy prawa, wykorzystywać luki prawne - dodał.

Aleksander G. - były pracownik SB, kiedyś najbogatszy Polak

Aleksander G. to były aktywny działacz PZPR, pracownik Służby Bezpieczeństwa, współpracownik tajnego wywiadu PRL. Gdy w 1989 roku padał poprzedni system, G. założył pierwszą polską sieć kantorów. Rok później był już - według tygodnika "Wprost" - najbogatszym Polakiem. Wtedy też wszedł do spółki Art-B, która wkrótce stała się symbolem największej afery pierwszych lat wolnej Polski. To wtedy zaginął Jarosław Ziętara.

Za przywłaszczenie miliardów starych złotych z Art-B Aleksandra G. zatrzymał UOP. Zaczął się proces, ale biznesmenowi udało się zostać senatorem. Osiem lat później, w 2001 roku, został jednak aresztowany za oszustwa podatkowe i celne. Po skazaniu odsiedział dwa wyroki, w tym jeden ośmioletni.

(bs)