Szybka interwencja ratowników bieszczadzkiej grupy GOPR uratowała życie 50-letniemu turyście z Sanoka. Mężczyzna zasłabł na szlaku prowadzącym na Połoninę Caryńską. Tuż po przybycie na miejsce goprowców u turysty zanikły funkcje życiowe.
Otrzymaliśmy informacje, że zasłabł turysta. Po ok. 10 minutach dotarliśmy na miejsce zdarzenia. Równocześnie z Sanoka do poszkodowanego wyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego - stwierdził Jerzy Godawski, ratownik kierujący akcją.
Już na miejscu okazało się, że mężczyzna traci przytomność. W chwilę później ustały jego funkcje życiowe. Rozpoczęliśmy masaż serca. Poszkodowanego ratowaliśmy także używając defibrylatora. Kiedy przyleciał śmigłowiec u mężczyzny, choć był nadal nieprzytomny, pojawiło się tętno. Przytomność odzyskał dopiero w szpitalu - zaznacza ratownik GOPR.
50-letni mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu w Sanoku.