Jutro o godz. 12 Biuro BBN opublikuje swoje bilingi ze środowego wieczora. Według nieoficjalnych informacji, biuro będzie się starało udowodnić w ten sposób, że oficerowie MON dzwonili na inne numery niż powinni. Wcześniej swoje billingi przedstawiło Ministerstwo Obrony. Spór dotyczy tego, kto i dlaczego nie poinformował Lecha Kaczyńskiego o katastrofie samolotu w Mirosławcu przed wylotem prezydenta do Chorwacji.
Według billingów, jakie przedstawił resort obrony w ubiegłą środę przed godz. 20 oficerowie MON trzykrotnie dzwonili do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Za dwoma pierwszymi razami nikt nie odebrał. Oficerowie nagrali się na skrzynkę pocztową.
Maszyna rozbiła się w środę o 19.07. O 19.43 oficer dzwonił po raz pierwszy do dyrektora departamentu systemów obronnych Biura. Połączenie trwało osiem sekund. Trzy minuty później dzwoniono do zastępcy dyrektora departamentu - to połączenie trwało 38 sekund.
Odebrano dopiero o 19.56 - precyzuje szef służb prasowych MON pułkownik Cezary Siemion. Co więcej, resort dysponuje pismem z BBN, które określa sposób postępowania w sytuacjach kryzysowych - i do tych procedur zastosowali się pracownicy ministerstwa.
MON w ten sposób chce udowodnić, że zrobiono wszystko, by o tragedii szybko poinformować prezydenta. Dyżurna służba operacyjna jest odpowiedzialna za wiele czynności związanych z tą tragiczną historią. Oficer postępuje z instrukcją. W instrukcji ma zapisane numery telefonów i kierując się instrukcją wykonuje po kolei te telefony- mówi płk Cezary Siemion z ministerstwa obrony.
Według pułkownika Romana Polko, wiceszefa BB, to minister obrony powinien sam dopilnować, żeby prezydent dowiedział się jak najszybciej o śmierci oficerów: Kiedy ma miejsce tak tragiczne zdarzenie, jak wypadek CASY, gdzie ginie 20 pilotów, to informacje o tego typu zdarzeniach przekazuje się prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, bezpośredni, bez szukania dodatkowych ogniw.
MON odpowiada z kolei, że to samo Biuro prosiło, by to przez jego oficerów informować prezydenta o nadzwyczajnych sytuacjach.