Będzie wniosek o kasację wyroku nakazującego przekazanie 2-letniej Noemi jej ojcu Włochowi - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Kot. W lutym sąd w Kielcach orzekł, że matka dziewczynki wyjeżdżając z Włoch, uprowadziła dziecko. Kobieta twierdzi, że Noemi potrzebowała leczenia w Polsce, a ojciec dziecka wyraził zgodę na wyjazd.

Wniosek o kasację nie oznacza jeszcze, że dziewczynka będzie mogła zostać z matką. Rozprawa kasacyjna może się odbyć dopiero za kilka miesięcy, a złożenie wniosku nie wstrzymuje wykonania wyroku. Czasu jest więc coraz mniej. Ojciec Włoch kupił już bilety autobusowe na czwartek na godzinę 8:30. Bilety są trzy, ponieważ liczy na to, że także matka dziecka, pani Magda pojedzie razem z nimi. Kobieta jednka wyklucza taką możliwość.

W tej chwili ma dwa wyjścia: oddać dziecko ojcu i wypełnić postanowienia wyroku, albo utrudniać wydanie dziecka i wtedy ojciec będzie musiał skorzystać z pomocy kuratora. Dopiero kurator sądowy wyznacza termin takiej czynności - mówi sędzia Michał Chałoński z kieleckiego sądu.

Rozpatrując sprawę czysto teoretycznie, można na tym zyskać kilka tygodnii. Niestety w ten sposób, matka dziecka złamie prawo i będzie się musiała liczyć z odpowiedzialnością. Pat więc trwa. Na jednaj szali dobro dziecka, na drugiej bezduszne paragrafy.

W biurze Rzecznika Praw Dziecka matka dziewczynki usłyszała, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie podpisanie ugody z ojcem dziecka. Na jej mocy zostałaby z córką w Polsce, a ojcu ułatwiała kontakty z dzieckiem. Trudno jednak podejrzewać, że Włoch się na to zgodzi. Mężczyzna mieszka w hotelu, odwiedza córkę. Matka próbowała nawet zostawić ich samych. Dziewczynka jednak nie najlepiej znosiła rozłąkę z mamą:

Jeszcze dziś kobieta chce odwiedzić Rzecznika Praw Obywatelskich.