Niewielki samolot turystyczny był przyczyną zamieszania, jakie powstało w Białym Domu. W wyniku błędu pilota pojawił się on nagle w zamkniętej przestrzeni powietrznej nad siedzibą amerykańskiego prezydenta.
Ten obszar - niedostępny dla zwykłych samolotów - ma średnicę blisko 40 kilometrów. Wyznaczono go po zamachach z 11 września.
W czasie incydentu w Białym Domu nie było ani prezydenta George'a W. Busha, ani jego żony Laury, na wszelki wypadek ewakuowano jednak przebywającego w środku wiceprezydenta Dicka Cheney'a.
Samolot został wyprowadzony poza zamkniętą strefę przez myśliwce bojowe specjalnie wezwane z bazy lotniczej Andrews pod Waszyngtonem. Nieuważnego pilota po wylądowaniu czekało natomiast przesłuchanie.
10:00