Od nowego roku ponad 10 mln pacjentów może nie mieć dostępu do lekarzy rodzinnych, ponieważ medycy z Porozumienia Zielonogórskiego nie podpisali kontraktów z NFZ. MSWiA straszy lekarzy możliwością powołania do wojska, a szef NFZ uspokaja: „Mamy rozwiązanie awaryjne”.
Tym awaryjnym rozwiązaniem jest darmowa infolinia NFZ, na którą radzi dzwonić pacjentom szef Funduszu Jerzy Miller. Pod specjalnym numerem telefonu będzie można dowiedzieć się, gdzie najbliżej otwarty jest gabinet.
Trzeba jednak być przygotowanym na oczekiwanie w długiej kolejce, bo jak mówi Jerzy Miller, nie da się bezboleśnie zastąpić kilku tysięcy lekarzy. Gdy pacjent będzie wymagał opieki specjalisty, może udać się do niego bez skierowania od lekarza rodzinnego.
Ponadto szef NFZ twierdzi, że 70 proc. pacjentów nie musi się martwić o opiekę lekarską od nowego roku. Dotyczy to 25 mln 182 tys. ubezpieczonych. Lekarze pozostałych 11 mln 500 tys. pacjentów nie podpisali dotychczas kontraktów z Funduszem.
Miller podkreślił, że liczba podpisanych kontraktów stale się zmienia, ponieważ trwają negocjacje NFZ z lekarzami. Lekarze rodzinni zrzeszeni w Porozumieniu Zielonogórskim nie przedłużyli kontraktów z NFZ. Domagają się podniesienia stawki za jednego pacjenta z 5 do 6 złotych.
Przymusowy pobór lekarzy do wojska – to jedna z możliwości, jakimi dysponuje państwo w razie przedłużania się kryzysu w województwach, w których nie uda się zapewnić opieki lekarskiej po Nowym Roku. Ten groźny pomruk wydobył się z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji po naradzie sztabu kryzysowego z udziałem ministra zdrowia i szefa NFZ. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: