Pałac Prezydencki awanturuje się o niedoszłe do skutku spotkanie Lecha Kaczyńskiego z Radosławem Sikorskim. To kolejna próba wypychania prezydenta przez rząd Tuska z polityki zagranicznej - stwierdza prezydencki minister Michał Kamiński. Moi współpracownicy trzykrotnie telefonicznie informowali Kancelarię Prezydenta o tym, że nie mogę przybyć na spotkanie - odpowiada Sikorski.
Kamiński stwierdził, że szef MSZ poinformował prezydenta, że nie przyjdzie na spotkanie, faksem – trzy minuty po terminie, o godz. 16:03. Radosław Sikorski umie się posługiwać telefonem komórkowym, itd. (…) I nie jest problemem bycie w Stanach Zjednoczonych i zawiadomienie prezydenta, że z powodów jakiś tam nie może być i grzecznie poprosić o inny termin spotkania, a nie wysyłać pismo, które dociera trzy minuty po tym spotkaniu - grzmiał na konferencji prasowej prezydencki minister.
Minister spraw zagranicznych nie pojawił się na spotkaniu z prezydentem, ponieważ w tym czasie był na posiedzeniu rządu. Sikorski zapewnił, że od środy jego ludzie kilkakrotnie uprzedzali o tym Pałac Prezydenta:
Ja prosiłem już na piśmie, prosiłem poprzez sekretariaty. Proszę jeszcze raz o wyznaczenie nowego terminu - zaznaczył. Nikt mnie nie wyprzedzi w szacunku dla pana prezydenta. Tylko chciałbym zaapelować o umiar, a do pana ministra Kamińskiego o nieangażowanie autorytetu prezydenta do spraw błahych. Czekam na wyznaczenie ponowne terminu i na rozmowę z panem prezydentem w sprawach ważnych dla naszego kraju - powiedział.
Wczesniej rzecznik MSZ w rozmowie z RMF FM zapewnił, że rano sekretariat Sikorskiego wysłał do Kancelarii Prezydenta pismo w tej sprawie. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, w dniu dzisiejszym, w godzinach rannych (…) pan minister wystosował pisemne podziękowanie za zaproszenie, wraz z informacją odnośnie przyczyn, które uniemożliwiają mu skorzystanie z zaproszenia w proponowanym terminie i godzinie, i z prośbą o wyznaczenie nowego terminu – stwierdził Piotr Paszkowski.
Nie mógł być w Pałacu Prezydenckim, bo akurat rząd pracuje nad budżetem - powiedział Donald Tusk. Nie rozumiem, skąd napięcie ze strony współpracowników pana prezydenta. W tej chwili trwają prace (…) wszystkich ministrów mojego rządu - zaznaczył premier.
Szef rządu zaznaczył, że Sikorski wysłał do prezydenta informację, że nie może stawić się na spotkaniu, a także prośbę o wyznaczenie innego terminu. Nie sądzę, żeby prezydent miał pretensję, że mój minister pracuje - zakończył Tusk.