"Wykluczenie komunikacyjne dzieci i młodzieży w Polsce" - tak brzmi tytuł raportu opublikowanego przez UNICEF. Wynika z niego, że 14 proc. dzieci i młodzieży z naszego kraju jest zagrożonych wykluczeniem transportowym.

Zagrożenie wykluczeniem transportowym to sytuacja, gdy możliwości transportowych nie ma lub są one ograniczone, tj. transport publiczny kursuje nie częściej niż co 2-3 godziny w ciągu dnia.

Dla młodych ludzi oznacza to m.in. mniejszy dostęp do edukacji i pozostałych usług publicznych oraz utrudnienia w kontaktach towarzyskich. Wykluczenie transportowe dotyka przede wszystkim mieszkańców wsi i mniejszych miejscowości. Częściej zagrożone są nim dziewczęta.

UNICEF podaje, że 3 proc. dzieci i młodzieży nie ma w swojej miejscowości dostępu do żadnego środka transportu publicznego, a 30 proc. uważa, że dostęp do nich jest problemem.

Kościoły i boiska są. Brakuje kin, galerii czy szpitali

Kościoły, różnego rodzaju obiekty sportowe (boiska, baseny lub kluby fitness), a także szkoły podstawowe i przychodnie lekarskie - to obiekty najczęściej występujące w miejscowościach zamieszkiwanych przez osoby biorące udział w badaniu. 

Do wskazywanych najrzadziej należą kina, galerie handlowe, szpitale oraz szkoły średnie. Tymczasem, jak wskazują autorzy raportu, "im większa jest fizyczna odległość, tym większą rolę odgrywają możliwości transportowe". Transport ma bezpośrednie przełożenie na dostęp do usług i obiektów przez młodych ludzi. Z badania wynika także, że jego dostępność jest jednym z kluczowych czynników przy wyborze szkoły ponadpodstawowej.

Co dziesiąty badany potrzebuje 15 minut jazdy autem do przystanku

Autobusy lokalne, PKS czy busy docierają do miejscowości zamieszkiwanych przez 79 proc. badanych. Częstotliwość ich kursowania pozostawia jednak wiele do życzenia - według 22 proc. osób, które mają dostęp do tego środka transportu, jest ona mniejsza niż raz na godzinę, według 13 proc. - mniejsza niż raz na 2-3 godziny, a według 7 proc. - 2-3 razy na dzień. Dostęp do najczęściej kursujących tramwajów i metra ma 11 proc. respondentów.

Prawie co czwarty badany uczeń wskazuje, że na dotarcie piechotą ze swojego domu do najbliższego przystanku (autobusowego, tramwajowego lub kolejowego) potrzebuje ponad 15 minut. Co dziesiąty potrzebuje tyle czasu, żeby na przystanek dotrzeć samochodem. Odsetek ten jest znacznie wyższy na wsiach i w mniejszych miejscowościach.

Autorzy raportu podkreślają, że "problemy z dojazdem mają duży wpływ na kontakty z rówieśnikami". Co druga młoda osoba z powodu braku możliwości transportowych nie mogła wziąć udziału w spotkaniu towarzyskim, z czego jednej na pięć przydarzyło się to wiele razy. Co trzeci nastolatek ma poczucie, że miałby lepsze relacje ze znajomymi, gdyby nie problemy z dojazdem.

Cel? Szybkie zdobycie prawa jazdy

Wiele młodych osób wyjście z sytuacji widzi w zdobyciu prawa jazdy. Wśród uczniów szkół średnich ma je 12 proc., a 72 proc. planuje zdobyć je tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Jedynie 7 proc. wszystkich badanych uczniów nie ma w swoim gospodarstwie domowym żadnego samochodu.

Z transportu publicznego na co dzień korzysta 48 proc. respondentów, w tym 27 proc. uczniów szkół podstawowych i 63 proc. średnich. Osoby, które na to rozwiązanie się nie decydują, najczęściej argumentują swoją decyzję bliskością miejsc docelowych lub wygodą korzystania z własnego środka transportu.

Raport "Wykluczenie komunikacyjne dzieci i młodzieży w Polsce" powstał na kanwie badania, które we wrześniu 2024 r. przeprowadził instytut IBRIS. Wzięło w nim udział 3469 uczniów pomiędzy 12. a 19. rokiem życia.