Trzej mężczyźni zatrzymani za produkcję 3,3 tys. litrów BMK - substancji, z której można było uzyskać 4 tony amfetaminy - decyzją sądu zostali aresztowani na trzy miesiące. Mężczyznom przedstawiono zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, produkcji znacznych ilości narkotyków, posiadania i wprowadzania środków odurzających do obrotu. Grozi za to do 10 lat więzienia.
29-letni Michał B., 26-letni Bartosz K. i 26-letni Damian Sz., którzy prawdopodobnie od roku zajmowali się produkcją narkotyków zostali zatrzymani na posesji koło Warszawy. W budynku funkcjonowało 15 linii produkcyjnych tzw. BMK (benzylometyloketon). W domu znajdowały się pojemniki z odczynnikami chemicznymi o wadze ponad 2 ton, a także marihuana i amfetamina.
Z zebranych materiałów wynika, że był to główny punkt produkcji BMK, gdzie zaopatrywały się grupy przestępcze z całej Polski trudniące się produkcją amfetaminy - powiedział rzecznik stołecznej policji podinsp. Maciej Karczyński.
Policja zatrzymała też kuriera, który odbierał gotowy półprodukt amfetaminy i rozwoził go do odbiorców. Pochodzący z Dolnego Śląska 35-latek był już wcześniej karany. Teraz prawdopodobnie będzie odpowiadał za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wprowadzanie do obrotu substancji zabronionej prawem oraz produkcji niedozwolonych środków.
Policja wpadła na trop grupy przestępczej po tym, gdy wątpliwości funkcjonariuszy wzbudziły przesyłki z Chin, które - za pośrednictwem różnych firm kurierskich - były dostarczane do zatrzymanych. Skład chemiczny podany na etykietach przesyłek, różnił się od składu produktu.
Karczyński wyjaśnił, że skład chemiczny preparatów nie był prawnie zakazany, jednak po odpowiedniej obróbce służył do wytwarzania BMK. Czarnorynkowa wartość zabezpieczonej substancji to ok. 10 mln zł.
Policjanci ustalili, że za przesyłkami stoją osoby działające w grupie przestępczej składającej się z mieszkańców województwa zachodniopomorskiego, pomorskiego i mazowieckiego.