Ratownicy z Grupy Podhalańskiej GOPR ok. godz. 20:40 dotarli do turystów, którzy znajdowali się w szałasie na czerwonym szlaku prowadzącym z Jordanowa do schroniska PTTK na Hali Krupowej w rejonie szczytu Naroże (1064 m) w Beskidzie Żywieckim. Ze względu na trudne warunki i zmęczenie para nie mogła sama kontynuować wędrówki.
Jak poinformował RMF FM wiceprezes Grupy Podhalańskiej GOPR Paweł Konieczny, turyści to kobieta i mężczyzna w wieku ok. 50 lat. Od rana pokonali odcinek, który w normalnych warunkach powinien zająć 4-5 godzin.
Turyści już kilka godzin wcześniej skontaktowali się z GOPR celem zasięgnięcia porady, co do dalszej trasy. Ratownik dyżurny kategorycznie zasugerował, że powinni wrócić po własnych śladach, ponieważ warunki w dalszej części trasy będą jeszcze trudniejsze - relacjonował Konieczny. Para nie posłuchała jednak tej rady i kontynuowała wędrówkę. Po pewnym czasie zadzwoniła raz jeszcze i poprosiła o pomoc. Wtedy ratownik dyżurny kazał turystom schronić się w szałasie i czekać na pomoc.
Jak informuje GOPR, turyści są wyczerpani i nieznacznie wychłodzeni. Zostaną zwiezieni do miejscowości Sidzina.
Z uwagi na warunki w górach apelujemy o rozważne planowanie wycieczek w najbliższych dniach. W górach zabezpieczanych przez Grupę Podhalańską GOPR pokrywa śnieżna wynosi w wielu miejscach ponad 100 centymetrów i wciąż wzrasta. Dodatkowo widoczność jest mocno ograniczona, a wiejący stale wiatr przyspiesza wychładzanie się organizmu - poinformował Paweł Konieczny, wiceprezes Grupy Podhalańskiej GOPR.
Opracowanie: