Wielkim rozczarowaniem dla delegatów do Loji Dżirgi, wielkiej rady starszyzny plemiennej Afganistanu, okazało się wystąpienie prezydenta Afganistanu - Hamida Karzaja. Polityk wybrany przed kilkoma dniami na najwyższy urząd w państwie miał podać skład rady ministrów, określić sposób wyłonienia parlamentu oraz zakres jego uprawnień, ale żadna z tych kwestii nie została wyjaśniona.

Najpierw musimy sformować gabinet, który odpowie na potrzeby Afgańczyków i będzie sprawnie działał na rzecz narodu. Szukamy grupy osób, która nie sprzeniewierzy funduszy nam przyznanych, tak by pieniądze poszły nie tylko na potrzeby administracji, ale zwykłych Afgańczyków, na odbudowę i rozwój - w zamian za to perorował Karzaj.

Wcześniej niemal przez cały dzień trwały zakulisowe narady Karzaja z najbardziej wpływowymi delegatami. To, że przemówienie nie przyniosło konkretów świadczy, że rozbieżności są zbyt duże.

Część wysłanników do Loji Dżirgi oświadczyła, że taki styl prowadzenia rozmów jest sprzeczny z tradycją wielkiej rady. Niektórzy zagrozili nawet, że wyjadą z Kabulu i wypowiedzą posłuszeństwo nowo wybranym władzom.

Planowo obrady zgromadzenia powinny skończyć się już dzisiaj, ale wszystko wskazuje na to, że potrwają jeszcze kilka dni.

Foto Archiwum RMF

06:25