Gdańska Stocznia płaci miesięcznie 2,5 tysiąca złotych za pracę każdego z północnokoreańskich robotników. Jednak sami stoczniowcy dostają do ręki tylko 60 złotych, resztę zabiera reżim – pisze „Gazeta Wyborcza”. Jak dowiedział się RMF, sprawą pracowników zajęła się już Państwowa Inspekcja Pracy.
Reszta pensji koreańskich robotników wysyłana jest do Korei. Jednak, jak wynika z publikacji GW, 60 złotych (ok. 15 euro) to i tak spora stawka jak na ten kraj. Stoczniowcy zatrudnieni na miejscu zarabiają bowiem mniej niż jedno euro miesięcznie.
Koreańskich pracowników ściągnęła do Polski polska firma, pracująca na zlecenie stoczni. Robotnicy pracują po kilkanaście godzin, także w niedziele i święta; nie mają praw pracowniczych i możliwości swobodnego poruszania się.
Jak dowiedziało się RMF, sprawą zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy. Być może zajmie się nią także polski sąd pracy – ma on możliwość zmiany umowy o pracę na taką, która gwarantuje ochronę praw zatrudnionego.