Zarka, 6-letnia afgańska dziewczynka raniona przez talibskich ekstremistów, przyleciała do Polski na specjalistyczną operację. Wcześniej dziecko było leczone w polskim szpitalu polowym w Ghazni.
Dziewczynka została przewieziona karetką do 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy wraz ze swoim ojcem. Po opuszczeniu na noszach karetki, trzymając pluszowego zajączka, ze spokojem rozglądała się, nie peszyły jej błyski fleszy aparatów fotoreporterów. Została umieszczona na oddziale neurochirurgii.
Mała pacjentka jest w bardzo dobrym stanie psychofizycznym, uśmiecha się. Myślę, że ocena pediatryczna, którą przeprowadzimy potwierdzi tylko ten stan i przystąpimy do dalszych działań prowadzących do operacji - powiedział komendant szpitala płk dr Krzysztof Kasprzak. Komendant podkreślił, że po ocenie specjalistycznej będzie można ocenić stan i czas pobytu dziewczynki w szpitalu. Oceniamy, że najkrótszy czas pobytu Zarki w szpitalu to minimum półtora miesiąca. Chcielibyśmy jak najszybciej przeprowadzić operację, ale o tym będzie decydować stan rany postrzałowej i złamanej kości podudzia. Jeżeli nie będzie żadnych przeciwwskazań do operacji, to przystąpimy do niej niezwłocznie, nawet w przyszłym tygodniu - mówił płk dr Kasprzak.
Afgańska dziewczynka, mieszkająca w dystrykcie Andar trafiła do polskiego szpitala polowego z raną postrzałową nogi ponad miesiąc temu. Dziewczynka wspólnie z ojcem szła ulicą, kiedy doszło do wymiany ognia pomiędzy afgańską policją a talibami. W wyniku zasadzki dziewczynka została ciężko ranna w prawe udo.
W stanie ciężkim, amerykańskim śmigłowcem MEDEVAC, została przetransportowana do szpitala polowego w bazie Ghazni. Tam przeszła około dwugodzinną operację ratującą jej życie. W trakcie hospitalizacji okazało się, że będzie potrzebne dalsze leczenie, niemożliwe do zrealizowania w afgańskich warunkach. Zarka potrzebuje operacji neurochirurgicznej i ewentualnie przeszczepu uszkodzonego nerwu kulszowego - powiedział doktor Robert Pustułka, chirurg z polskiego szpitala w Ghazni.
Wczoraj podczas porannych przygotowań do wylotu Zarka była bardzo radosna. Tuż przed wylotem odbyła kilkunastominutową rozmowę telefoniczną ze swoją mamą. Miała wybrać sobie jedną zabawkę, gdyż ma ich dużo i nie mogłaby zabrać wszystkich - powiedziała kapral Marzena Tańska, pielęgniarka ze szpitala polowego w Ghazni, która opiekowała się na co dzień dziewczynką.