"Oznaka słabości, a nie siły" – tak telefon kanclerza Niemiec Olafa Scholza do prezydenta Rosji Władimira Putina podsumował czołowy polityk opozycyjnej chadecji Juergen Hardt. Głosy krytyki płyną także z Francji. Tamtejsi eksperci zwracają uwagę, że Scholz, telefonując do Moskwy, kierował się przede wszystkim interesem wewnętrznym.

Są głosy krytyki...

Juergen Hardt, rzecznik ds. polityki zagranicznej frakcji CDU/CSU w Bundestagu oskarżył kanclerza o pomoc Putinowi w osiągnięciu "propagandowego sukcesu" z wewnętrznych powodów politycznych.

Scholz najwyraźniej "nie przedstawił konkretnej nowej propozycji, ani nawet nie postawił ultimatum (...)" - powiedział Hardt. Dodał, że Putin "rozumie tylko sygnały siły", takie jak groźba znacznego zwiększenia pomocy wojskowej dla Ukrainy.

Zdaniem chadeckiego polityka, Scholzowi "chodziło przede wszystkim o to, by wewnętrznie w Niemczech było jasne, że to on opowiada się za negocjacjami i dialogiem". Podobną opinię przedstawiła cytowana przez "Le Monde" szefowa berlińskiego oddziału europejskiego think tanku ECFR (Europejska Rada Stosunków Międzynarodowych) Jana Puglierin.

"W sytuacji Ukrainy nie zmieniło się nic takiego, co uzasadniałoby inicjatywę Scholza" - oceniła. Jej zdaniem, motywacje kanclerza są związane z wyborami w Niemczech w lutym w 2025 roku i tym, że chce on "prezentować się jako ‘kanclerz pokoju’ w kraju podzielonym w kwestii wsparcia dla Ukrainy". Ekspertka Tatiana Kastoueva-Jean z Francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (IFRI), której słowa cytuje sobotni "Le Monde", ocenia, że telefon Scholza "mógł jedynie potwierdzić przekonanie Putina, że Niemcy i inne kraje europejskie marzą o wznowieniu przy pierwszej okazji ‘business as usual’ (ang. interesy jak zawsze - red.) z Rosją, zwłaszcza w zakupach gazu".

Politolożka zadaje pytanie, dlaczego Putin miałby ustąpić w sprawie Ukrainy, skoro kraje europejskie są gotowe do rozmów bez żadnych ustępstw z jego strony. "Takie zachowanie największego kraju europejskiego nie zachęci go do złagodzenia stanowiska" - wskazała Kastoueva-Jean.

...jest i głos obrony

Działań kanclerza bronił sekretarz generalny socjaldemokratycznej SPD Matthias Miersch. W radiu Deutschlandfunk powiedział, że ważne jest osiągnięcie postępu dyplomatycznego w konflikcie na Ukrainie. Kanclerz w ścisłym porozumieniu ze swoimi sojusznikami ustala, co jest możliwe. Niemiecki rząd zawsze daje jasno do zrozumienia, że "nie może być dyktowanego pokoju", podkreślił.

"To nie jest czas na konkursy piękności"

Jana Puglierin nazywa telefon Scholza błędem i wskazuje, że mógł być znacznie lepiej skoordynowany z innymi krajami europejskimi.

To nie jest czas na konkursy piękności, by wyjaśniać, kto pierwszy zadzwoni do Putina. Europa wydaje się być podzielona, co nie jest pożądane ani w relacjach z Putinem, ani w relacjach z Białym Domem - powiedziała szefowa berlińskiego think tanku. Jak podsumowała, "inicjatywa ta nie przyniosła żadnej korzyści".

"Le Monde" podkreśla, że rozmowa odbyła się "w momencie krytycznym dla Ukrainy, gdy wsparcie Zachodu jest osłabione przez wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA".

Cytując komentarz premiera RP Donalda Tuska do tej rozmowy, francuski dziennik ocenia, że partnerzy europejscy zareagowali "dość dyskretnie". Premier Tusk poinformował, że niemiecki kanclerz zdał mu relację z rozmowy z Putinem. "Z satysfakcją przyjąłem informację, że kanclerz nie tylko jednoznacznie potępił rosyjską agresję, ale że powtórzył polskie stanowisko: nic o Ukrainie bez Ukrainy" - powiedział.

Rozmowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona z Putinem na tym etapie nie jest planowana - podaje "Le Monde", powołując się na otoczenie szefa państwa.

Biały Dom wstrzymuje się od komentarza

Komentarza na temat połączenia Berlina i Moskwy odmówił w piątek Biały Dom. Przedstawicielka amerykańskiej administracji nie zdradziła także, czy Joe Biden wiedział wcześniej, że taki telefon jest planowany.

Pytana przez PAP o reakcję na piątkową rozmowę przywódców Niemiec i Rosji - pierwszą od niemal dwóch lat - rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego odmówiła komentarza, odsyłając do "Niemców, by mówili o ich rozmowie".

Na pytania o tę rozmowę z Moskwą nie odpowiedział dotąd także zespół Donalda Trumpa, z którym Scholz rozmawiał dwa dni wcześniej.

Co Władimir Putin usłyszał od Scholza?

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit przekazał, że Scholz nalegał, by Rosja była gotowa na rozmowy z Ukrainą w celu wynegocjowania trwałego, sprawiedliwego pokoju i wezwał Putina do wycofania wojsk z terytorium Ukrainy. Kanclerz potwierdził, że Niemcy są zdeterminowane, by wspierać Ukrainę w obronie przed rosyjską agresją tak długo, jak będzie to konieczne. Miał też dać Putinowi do zrozumienia, że udział północnokoreańskich żołnierzy w walkach przeciwko Ukrainie stanowi poważną eskalację i rozszerzenie konfliktu.

Telefon kanclerza Niemiec Olafa Scholza do Władimira Putina otwiera puszkę Pandory; po nim nastąpią telefony innych polityków, które nie przybliżą pokoju, a jedynie osłabią izolację Putina - to z kolei komentarz prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

"I to jest dokładnie to, czego Putin chce od dawna: dla niego jest niezwykle ważne, aby osłabić swoją izolację, izolację Rosji i prowadzić zwykłe negocjacje, które do niczego nie doprowadzą. Tak, jak robił to przez dziesięciolecia. To pozwoliło Rosji nie zmieniać nic w swojej polityce, nie robić nic w istocie, i to jest dokładnie to, co doprowadziło do tej wojny" - ogłosił ukraiński prezydent.