Zarzuty wyłudzenia ponad pół mln zł z konta Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad usłyszała 31-latka pracująca do niedawna w łódzkim oddziale GDDKiA. Według śledczych opłaty m.in. za zajęcie pasa drogowego nie trafiały do Skarbu Państwa, a na prywatny rachunek kobiety.
Śledztwo w tej sprawie łódzka prokuratura wszczęła w marcu tego roku po doniesieniu złożonym przez obecną dyrekcję łódzkiego oddziału GDDKiA. Ustalono, że w latach 2010-2012 część opłat przewidzianych przez ustawę o drogach publicznych (za zajęcie pasa drogowego i z tytułu dzierżawy), które wpływały na konto łódzkiego oddziału, nie trafiało do Skarbu Państwa. Pieniędzy nie były przelewane na rachunek wskazany przez centralę Generalnej Dyrekcji w Warszawie. Ponad pół mln złotych trafiło na prywatne konto założone przez 31-letnią ówczesną pracownicę łódzkiego oddziału GDDKiA. Stamtąd kobieta wypłacała pieniądze. W sumie - według prokuratury - na jej konto trafiło dziewięć przelewów na kwotę ponad 540 tys. zł.
Prokuratura przedstawiła kobiecie zarzuty wyłudzenia pieniędzy i fałszowania dokumentacji księgowej. Grozi jej za to kara do 10 lat więzienia. Nie zastosowano wobec niej aresztu tymczasowego, tylko dozór policji, a to dlatego, że kobieta samotnie wychowuje małe dziecko.
Śledczy nie udzielają więcej informacji. Sprawdzają, czy kobieta mogła działać sama.