Prokuratura w Grodzisku Mazowieckim przesłuchuje 14-latkę, która trafiła do szpitala z samookaleczeniami w kształcie wieloryba. Śledczy podejrzewają, że dziewczynka grała w niebezpieczną grę internetową "niebieski wieloryb". Śledztwo ws. gry wszczęła też wielicka prokuratura po zawiadomieniu o 14-latku, który się samookaleczał.

Prokuratura w Grodzisku Mazowieckim przesłuchuje 14-latkę, która trafiła do szpitala z samookaleczeniami w kształcie wieloryba. Śledczy podejrzewają, że dziewczynka grała w niebezpieczną grę internetową "niebieski wieloryb". Śledztwo ws. gry wszczęła też wielicka prokuratura po zawiadomieniu o 14-latku, który się samookaleczał.
Dziewczynka trafiła do szpital z samookaleczeniami w kształcie wieloryba (zdj. ilustracyjne) /Józef Polewka /RMF FM

Gra "niebieski wieloryb" jest popularna wśród nastolatków m.in. w Rosji. Jej uczestnicy po rejestracji na stronie internetowej mają otrzymywać codziennie zadanie do wykonania, polegające np. na samookaleczeniu i oglądaniu filmów z treściami sadystycznymi. Ostatnim zadaniem, jakie ma wykonać uczestnik, ma być samobójczy skok z wysokiego budynku.

Śledztwo w sprawie gry "niebieskiego wieloryba" wszczęła wielicka prokuratura. Chodzi o namowę do targnięcia się na własne życie 14-letniego chłopca. Śledczy zabezpieczyli telefon komórkowy i laptop chłopca. Być może dzięki ich zawartości uda się ustalić dokładny przebieg zdarzenia.

Według śledczych chłopiec brał udział w tej internetowej grze i dokonywał samookaleczeń. O sprawie prokuraturę poinformowała matka chłopca i później szkolny pedagog.

Z kolei prokuratura w Grodzisku Mazowieckim bada sprawę 14-letniej dziewczynki, która nożykiem do papieru wycięła sobie na skórze wieloryba. Sprawę wykryła jej matka i nauczyciele.

Przesłuchaliśmy już matkę dziewczynki. Obecnie przesłuchiwana jest 14-latka; planujemy przesłuchać kolejne dwie dziewczynki z kręgu jej znajomych. U jednej z nich także stwierdzono samookoleczenie - mówi szef prokuratury Dariusz Ślepokura. Dodał, że zabezpieczono m.in. komputer 14-latki. Będziemy sprawdzać, z kim się kontaktowała, na jakie strony wchodziła - powiedział.

Sprawa 14-latki z Grodziska i jej rówieśnika z Wieliczki to kolejne takie przypadki w Polsce. Popularność tej gry to efekt tego, że rodzice nie angażują się w kontakt z dziećmi - mówi Natalia Suska, psycholog społeczny. Robiliśmy jakiś czas temu badania nt. rodziców. Kiedy pytaliśmy ich, czy spędzają dużo czasu z dziećmi, matki były przekonane, że tak. Natomiast gdy pytaliśmy ich o to, czy wiedzą, co ich dzieci robią w pokoju, ta pewność spadała - tłumaczy Suska.

Nawet małe dzieci, jeżeli chcą na siebie zwrócić uwagę, kiedy rodzice są zajęci, coś psują. W pewnym momencie, kiedy wciąż nie mają takiej uwagi, to zaczynają wykonywać takie rzeczy na sobie. To już jest mocniejszy sposób, coś, czego rodzic nie jest w stanie nie zauważyć - podkreśla psycholog.

Wczoraj informowaliśmy, że do szpitala trafił 15-latek z Gliwic z głębokimi ranami ciętymi przedramion. Wszystko wskazuje na to, że grał w "niebieskiego wieloryba".

Z kolei w ubiegłym tygodniu szczecińska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie trzech przypadków samookaleczeń, których dokonali szczecińscy uczniowie pod wpływem "niebieskiego wieloryba". Śledztwo rozpoczęło się po zawiadomieniu dyrektora jednej z zachodniopomorskich szkół.

(mpw)