Po ponad 200-letniej przerwie rusza znowu Opera Królewska w Pałacu w Wersalu! Już od przyszłego miesiąca melomani z całego świata będą mogli podziwiać spektakle operowe w pełnej przepychu sali z czasów Ludwika XVI.
Tabliczka na jednym z bocznych wejść do Królewskiej Opery może zmylić niejednego turystę - widnieje na niej ciągle napis „Senat”, bo od 1870 roku do polowy ubiegłego stulecia obradowała tam wyższa izba francuskiego parlamentu. Senatorzy przemawiali ze sceny. Do czerwca tego roku były jeszcze w tym gmachu funkcyjne apartamenty senatorów:
Cześć prac renowacyjnych ciągle trwa:
Panie i Panowie - tędy droga!
Loża Ludwika XVI i Marii Antoniny:
Widok na scenę z łoży Ludwika XVI i Marii Antoniny:
W Operze w Wersalu są jednak w sumie aż trzy „loże królewskie” - trzeba było pomieścić rodzinę władcy:
Przepych dla bogaczy - wejściówki na wieczór inauguracyjny kosztowały od tysiąca do… 25 tysięcy euro! „Opera nie jest sztuką demokratyczną!” - twierdzi jej dyrektor
Wszędzie złocenia i malowidła na plafonach:
Wejście na parterze jest jednak raczej mało okazałe:
Trwają próby nowego przedstawienia:
Królewska Opera w Wersalu może pomieścić tylko 400 widzów:
Teraz oświetlenie jest elektryczne. W epoce Ludwika XVI opera oświetlana była świecami. Zachowany został dawny system antypożarowy, w którym wykorzystywana jest woda deszczowa ze zbiornika umieszczonego na jednym z dachów. Woda ta „zasila” również fontanny Pałacu w Wersalu:
Schodzimy pod scenę Królewskiej Opery w Pałacu w Wersalu!
Pod sceną - w gąszczu rusztowań - maszyneria umożliwiająca podnoszenie lub usuwanie ze sceny niektórych elementów scenografii, która pochodzi z XVIII wieku: