Nieprawdziwe okazały się informacje, podane przez rosyjskie media, jakoby płk Jurij Budanow, skazany na 10 lat więzienia za zgwałcenie i zamordowanie czeczeńskiej dziewczyny, został ułaskawiony.
Informacja o rzekomym ułaskawieniu to pomyłka dziennikarska. Jej autor napisał, że taką decyzję podjęła specjalna obwodowa komisja, rozpatrująca tego typu prośby. Jednak w Rosji, podobnie jak w Polsce, takie prawo ma tylko prezydent. To właśnie Putin w ciągu najbliższych miesięcy zdecyduje, co dalej z Budanowem, który od 2000 roku znajduje się za kratkami.
Jak twierdzi znany obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow, cokolwiek teraz zrobi Putin, będzie to decyzja polityczna. Jeśli go nie ułaskawi, pokaże światu, że zbrodniarze z Czeczenii będą karani, nawet wtedy, gdy kraj jest atakowany przez czeczeńskich terrorystów. Inna decyzja będzie oznaczać, że opinia świata nie ma dla Kremla znaczenia. Ostro przeciwko ułaskawieniu występują także prorosyjskie władze Czeczenii.
W nocy z 26 na 27 marca 2000 roku płk Budanow, ówczesny dowódca 160. Pułku Czołgów, zamordował 18-letnią Czeczenkę, Elzę Kungajewę. Oficer przyjechał do wsi Tangi, zabrał Kungajewę do swojej jednostki i po przesłuchaniu udusił. Na procesie twierdził, że dziewczyna była czeczeński snajperem. Ponad rok temu Budanow został skazany na 10 lat więzienia i zdegradowany. To najwyższy rangą oficer rosyjski skazany za zbrodnie w Czeczenii.