Niekończące się zamieszanie z odwoływaniem i powoływaniem Wojciecha Gąsienicy Byrcyna. Przed trzema miesiącami minister środowiska Antoni Tokarczuk odwołał go ze stanowiska dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego. Nowy minister Stanisław Żelichowski zapowiedział rychły powrót Byrcyna. Jednak już w kilka tygodni później wiceminister Ewa Simonides stwierdziła, że nie ma takiej możliwości.

Wreszcie dwa dni temu rzecznik ministerstwa zapowiedział powrót Byrcyna do TPN-u, ale na stanowisko wicedyrektora Parku do spraw nauki, promocji i edukacji. Mimo, że Byrcyn zdążył się już z tego ucieszyć to jego powrót wcale nie jest taki pewny. Obecny dyrektor parku Paweł Skawiński nie widzi na razie możliwości objęcia przez swego poprzednika stanowiska wicedyrektora, bo takiego stanowiska po prostu nie ma. Byrcyn wydaje się tym jednak nie przejmować: "To jest stanowisko, które zostanie w najbliższym czasie stworzone, tylko dzięki odchodzeniu jednej z osób". Skawiński nie ma jednak zamiaru na razie takiego stanowiska tworzyć, bo jak mówi wymagałoby to wielu zmian, m.in. w niezwykle ważnym dziale naukowym: "Nigdy na zmiany tego typu nie zgadzał się dyrektor Byrcyn, mimo że były pewne pomysły, żeby zorganizować inaczej ten dział". Jak więc zrobić, by były dyrektor został zastępcą obecnego, mimo że ten ostatni wcale tego nie chce?

foto Archiuwm RMF

09:20