Egipcjanin, który 3 lutego zaatakował żołnierzy pilnujących bezpieczeństwa przed Luwrem w centrum Paryża, przed tym zamachem dokonał dwóch przelewów na łączną kwotę 5 tys. euro do swojego rodaka przebywającego w Polsce - podał dziennik "Le Figaro".
29-letni Abdallah el-Hamahmi (Hamahmy) przekazał te pieniądze za pośrednictwem Western Union 31 stycznia i 1 lutego, gdy był już w Paryżu, dokąd przyleciał 26 stycznia z Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
"Le Figaro" podaje, że tożsamość odbiorcy obu przelewów została ustalona i jest on obecnie sprawdzany w ramach międzynarodowej współpracy policyjnej. "Na razie śledczy zachowują ostrożność w sprawie ewentualnych związków tych przelewów z atakiem w Luwrze" - podaje gazeta.
Egipcjanin przybył do Francji, posługując się wizą turystyczną. Po przylocie w sklepie militarnym w Paryżu miał kupić dwie maczety i zapłacić 1,7 tys. euro za tygodniowy pobyt w apartamencie w prestiżowej okolicy w pobliżu Pól Elizejskich. Dzień po przylocie wynajął samochód osobowy renault, ale niemal z niego nie korzystał. Według "Le Figaro", w śledztwie stawiana jest hipoteza, czy nie zamierzał się posłużyć tym pojazdem do przeprowadzenia zamachu takiego jak w lipcu ubiegłego roku w Nicei albo w grudniu w Berlinie, gdzie terroryści taranowali tłumy ludzi.
Według paryskiej policji w piątek około godz. 10 napastnik uzbrojony w co najmniej jedną maczetę ruszył w kierunku czteroosobowego patrolu w pobliżu Luwru. Mężczyzna wykrzykiwał groźby i krzyczał "Allahu akbar". Żołnierz oddał do niego kilka strzałów. Napastnik został poważnie ranny w brzuch i nadal przebywa w szpitalu. Zaatakował, kiedy nie pozwolono mu wejść z bagażem do kompleksu handlowego pod Luwrem. W ataku lekko ranny został jeden z żołnierzy.
Agencja AP przytaczała tweet napisany po arabsku przez domniemanego napastnika krótko przed atakiem. "Żadnych negocjacji, żadnych kompromisów, z pewnością żadnego cofania się, bezwzględna wojna" - miał napisać.
Przesłuchiwany w szpitalu Egipcjanin powiedział, że jego celem nie był zamach na żołnierzy; twierdził, że w symbolicznym proteście przeciwko Francji miał zamiar zniszczyć farbą dzieła zgromadzone w Luwrze - pisze agencja AFP, zaznaczając, że tej wersji przeczy faktyczny przebieg ataku.
(ph)