Trwa wyjaśnianie okoliczności wypadku kolejowego, do którego doszło w okolicach Lublińca pod Częstochową. Drezyna zderzyła się tam z pociągiem towarowym. W wypadku rannych zostało siedem osób, w tym dwie ciężko.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że ostatni wagon pociągu towarowego, w który uderzyła drezyna, był dobrze oznakowany. Działała też sygnalizacja informująca o tym, że torowisko jest zajęte. Wypadek miał miejsce na łuku torowiska, ale - jak mówi Włodzimierz Laski rzecznik PKP na Śląsku - widoczność była bardzo dobra, ponadto podkreślał, że droga hamowania drezyny dochodzi do kilkunastu metrów.
Do wypadku doszło na trasie między Lublińcem a Krupskim Młynem. W drezynie jechało 7 osób. Oprócz pracowników kolei byli tam także leśnik i strażak. Torowisko, na którym wydarzył się wypadek, prowadzi przez las i załoga składu sprawdzała, czy w tym miejscu wykonano specjalne przeciwpożarowe pasy ochronne.
Po zderzeniu drezyna i wagon wypadły z szyn, ale nie przewróciły się. Torowisko nadal jest zablokowane. Wypadek nie miał jednak wpływu na kursowanie innych składów; zdarzył się na bocznym torze.