Eksplozja w izraelskim mieście Rishon Letzion, na południe od Tel Awiwu. Ze wstępnych informacji wynika, że szesnaście osób nie żyje, a 51 jest rannych, w tym kilka ciężko. Gwałtowna eksplozja zniszczyła niemal doszczętnie pełną ludzi salę bankietową w jednym z nocnych klubów.

W skutek wybuchu zawalił się sufit. Gruz przysypał co najmniej kilkanaście osób. Podobno w tym lokalu poza salą taneczną mieściło się również nielegalne kasyno. Przypuszczalnie sprawcą eksplozji był zamachowiec samobójca. Policja nie wyklucza jednak również porachunków przestępczych. Cały przyległy teren został obstawiony przez wojsko. Saperzy sprawdzają, czy nie podłożono tam innych ładunków wybuchowych. Jak na razie do zamachu nie przyznała się żadna z organizacji palestyńskich.

Do eksplozji doszło wkrótce po wiadomościach z Waszyngtonu o rozpoczęciu spotkania prezydenta USA George'a W. Busha z premierem Izraela Arielem Szaronem.

Foto Archiwum RMF

23:25