Napisana z dowcipem i rozbrajającą szczerością, dla tych, którzy marzą o podróży do USA i dla tych, co przysięgają, że ich noga tam nigdy nie postanie. Do księgarni w całym kraju trafiła właśnie książka Marcina Wrony, korespondenta TVN w Stanach Zjednoczonych, a niegdyś także naszego redakcyjnego kolegi.
Książka "Wrony w Ameryce" odkrywa przed czytelnikiem wady i zalety emigracji. Korespondent TVN obserwuje ten kraj z niezwykłej perspektywy. Jako dziennikarz opisuje z bliska najważniejsze wydarzenia: śmierć Michaela Jacksona, ataki uzbrojonych szaleńców czy wybory prezydenckie.
Jako głowa czteroosobowej rodziny (dziennikarz do USA przybył z żoną i córką, w USA na świat przyszło kolejne jego dziecko) żyje "życiem amerykańskiej klasy średniej": walczy z miłością do hamburgerów i absurdalnymi przepisami (tak, tak w USA też są takie), próbuje sprzedać gigantyczny samochód, bawi się z dziećmi na piknikach, czasami pada ofiarą rasizmu. I marzy, żeby kiedyś zamieszkać na Florydzie.
"Stany Zjednoczone nie są krajem idealnym"- przyznaje na koniec Wrona. "Ludzie pracują tu niezwykle ciężko, żeby związać koniec z końcem, a mimo tych kłopotów i przeciwności losu jest tu fajnie" - zaznacza.