Proboszcz Miłkowic w Wielkopolsce zaatakował trzy dziennikarki lokalnych mediów, które przyjechały do wsi, by porozmawiać z nim o konflikcie z mieszkańcami. Kobiety wezwały policję, która wyjaśnia całą sprawę. Poszkodowane zbada biegły lekarz.

W parafii Miłkowice od dłuższego czasu trwa konflikt części mieszkańców z proboszczem. Mniej więcej połowa parafian nie jest zadowolona z tego, jak ksiądz sprawuje swój urząd. W przeszłości do biskupa wędrowały skargi na proboszcza i jak się mówi, podobno już zapadła decyzja o odwołaniu 46-letniego księdza.

Dziś we wsi pojawiły się dziennikarki lokalnych gazet, m.in. „Echa Turku” i „Gazety Poznańskiej”. Reporterki chciały porozmawiać o konflikcie z mieszkańcami i owym księdzem.

Nadkomisarz Eugeniusz Maciejewski z Komendy Policji w Turku tak opisuje całe zdarzenie: Do księdza były kierowane pytanie, dlaczego zostaje odwołany. W czasie tych wyjaśnień doszło do szarpaniny. Było dość duże zgromadzenie i są świadkowie - mówi RMF nadkomisarz Maciejewski.

Księdza miało zdenerwować to, że jedna z dziennikarek zrobiła mu zdjęcie. Chciał wyrwać jej aparat, koleżanka stanęła w jej obronie i to ona najbardziej ucierpiała w tym incydencie. Mężczyzna miał ją przewrócić na ziemię, usiąść na niej i szarpać.

16:15