10 osób zginęło w strzelaninie w szkole średniej w rezerwacie Red Lake w amerykańskim stanie Minnesota. Z nieznanych przyczyn do swoich kolegów i nauczycieli strzelał jeden z uczniów, później popełnił samobójstwo.
Chłopiec zastrzelił najpierw swoich dziadków, po czym uzbrojony w dwa pistolety i strzelbę pojechał do szkoły. Tam zabił ochroniarza, nauczycielkę i czworo uczniów, zranił 13 innych osób, po czym popełnił samobójstwo. Policja na razie nie zna motywów zbrodni.
Zabójca to 15-letni Jeff Wiese. Pracownicy szkoły mówią o nim, że był cichy, spokojny, typ samotnika. Lubił gry komputerowe i muzykę Marilyna Mansona. Koledzy dokuczali mu z powodu wyglądu - był chudy i wysoki, przez cały rok szkolny chodził w czarnym płaszczu.
Równie krwawego incydentu nie było w Stanach Zjednoczonych od masakry w Columbine High School w miejscowości Littleton w stanie Colorado w 1999 roku. Dwóch wyrostków zabiło wtedy z broni palnej 12 kolegów oraz wykładowcę. 23 osoby odniosły rany.
W Europie do najbardziej krwawej zbrodni w szkole doszło trzy lata temu w Erfurcie w Niemczech. 19-latek, wyrzucony wcześniej ze szkoły, zastrzelił 16 osób, w tym 13 nauczycieli.