Premier zapowiedział, że przyjmie dymisję Marka Sawickiego. Na wskazanie jego następcy jest jednak za wcześnie - Donald Tusk nie wykluczył, że w najbliższych dniach sam będzie sprawował nadzór nad ministerstwem rolnictwa.
Konsekwencje takiego zastępstwa mogą być dokładnie takie same, jak w wypadku zajmowania się przez premiera ministerstwem zdrowia. Przypominam - w ubiegłym roku w kluczowym dla tworzenia listy leków refundowanych okresie resortem zdrowia kierował osobiście ten sam uniwersalny Donald Tusk; była minister została marszałkiem, a nowego ministra nie było. Wynikający z tego zastępstwa bałagan zobaczyliśmy na początku roku...
Podobnie może być i teraz; Polska właśnie negocjuje w Unii ważne dla rolnictwa perspektywy finansowe, żniwa za pasem - pomysł zajęcia się przez premiera akurat rolnictwem wydaje się dość śmiały.
A że sam premier oświadczył jednocześnie, iż nie jest w stanie być superkontrolerem i reagować na wszystkie sygnały o nieprawidłowościach - pomysł to tak śmiały, że aż niebezpieczny.