Czy dojdzie do starcia Polska kontra reszta UE na szczycie w Brukseli? Mimo, że żaden kraj Unii poza Polską nie popiera Jacka Saryusz – Wolskiego na szefa RE, to szef polskiej dyplomacji idzie w zaparte i zapowiada, że będzie się domagać żeby został on zaproszony na najbliższy szczyt unijnych przywódców.

W tym samym czasie kolejne kraje składają deklaracje poparcia dla Donalda Tuska i pozycja byłego polskiego premiera regularnie się umacnia.

Jeszcze kilka dni temu niektórzy przywódcy w unijnych stolicach rozważali "filozoficzny problem" możliwych konsekwencji wyboru szefa Rady Europejskiej wbrew krajowi z którego pochodzi. Teraz natomiast mówią, że byłoby to "dziwne", ale wątpliwości już praktycznie nie mają.

Zdarzało się już, że wybierano kandydata na wysokie stanowiska w UE przy sprzeciwie jakiegoś kraju - mówi anonimowo korespondentce RMF FM w Brukseli jeden z dyplomatów pochodzący z ważnego, unijnego kraju. Swoje deklaracje poparcia dla Donalda Tuska złożyły już: Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy, a także mniejsze kraje takie jak: Czechy, Słowacja, Holandia.

"Węgrzy i tak poprą Tuska"

Niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth powiedział, że Donald Tusk ma poparcie wszystkich państw poza Polską i Węgrami, które wciąż mają wątpliwości. Aktualny przewodniczący Rady Europejskiej ma - jego zdaniem - zaufanie wielu instytucji i rządów. To jasny sygnał, który powinien zostać zrozumiany przez tych, którzy jeszcze mają problem z ponowną nominacją Tuska - tłumaczy. To dosyć stanowcza wypowiedź przedstawiciela niemieckiego rządu. Wymienił on obok Polski także Węgry, ale nawet węgierscy komentatorzy mówią, że na Viktora Orbana polski rząd nie ma co liczyć. Węgry, tak długo jak mogą, będą udawać, że wspierają polski rząd, ale - gdy dojdzie do głosowania, także poprą Tuska - podkreśla jeden z węgierskich ekspertów. W Brukseli nie spekuluje się już nawet o innym kandydacie.

Trudno tam spotkać kogoś, kto na poważnie typuje jakiegokolwiek innego kandydata niż Donald Tusk. Nie ma także zrozumienia dla argumentów polskiego rządu ws. Jacka Saryusz - Wolskiego. Unijni przywódcy wiedzą, że chodzi przede wszystkim o pozbycie się Donalda Tuska z powodu "polsko-polskich animozji". Nie można pozwolić, by jeden rząd z którym są problemy dyktował całej Unii co ma robić - tłumaczy jeden z dyplomatów.

Saryusz - Wolski nie jest traktowany "na poważnie?"

Na argument polskiego rządu, że żaden kraj nie zgłosił oficjalnie kandydatury Donalda Tuska, od razu pada odpowiedź: "Nie brakuje państw, które mogą to zrobić". Wątpliwości rozwiewa także poprzednik Donalda Tuska na tym stanowisku Herman Van Rompuy, który w rozmowie z dziennikarką RMF FM w Brukseli, przypomina, że gdy on został ponownie wybrany na szefa RE, to wcześniej po konsultacjach zgłosiła go Dania, która wtedy przewodniczyła pracom Unii. Teraz jego zdaniem będzie tak samo. Donalda Tuska zgłosi Malta, przewodnicząca w tym półroczu Unii

Van Rompuy jest przekonany, że Donald Tusk zostanie wybrany mimo sprzeciwu polskiego rządu. Pomysł z kandydaturą Jacka Saryusz - Wolskiego nie jest traktowany na poważnie.

Dyplomaci Malty oficjalnie twierdzą, że decyzja w tej sprawie nie została jeszcze podjęta, ale forsowanie przez polski rząd Saryusz - Wolskiego budzi w Unii niedowierzanie i wywołuje uśmiechy. To jest już groteskowe - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z dyplomatów. A im bardziej groteskowe, tym niej szans na sukces.


(ug)