Od kilku dni niektóre trasy narciarskie w Szczyrku są zagrodzone. Płotki blokujące przejazd postawiło tam kilku właścicieli gruntów. Problem bierze się stąd, że choć ziemia jest ich, to stojące tam wyciągi należą do Gliwickiej Agencji Turystycznej. Dlatego chcą to zmienić.

Szczyrk to prawdziwa mekka dla narciarzy. Co roku przyjeżdża tam kilkadziesiąt tysięcy ludzi z całej Polski. W tym sezonie szusowanie po stokach może być mocno utrudnione, bo na nowo rozgorzał spór między GAT a niektórymi właścicielami gruntów.

GAT należy do Skarbu Państwa, a jej wyciągi leżą na ziemi będącej własnością ponad 100 osób. Większość z nich godzi się na to, aby trasy zjazdów i wyciągów przechodziły przez ich teren. W zamian dostają od agencji pieniądze.

Część właścicieli nie chce jednak pogodzić się z taką sytuacją. Utworzyli oni spółkę i, jak mówi jeden z nich Stanisław Richter, gotowi są przejąć stojące na ich ziemi wyciągi: Wyciągi leżą na gruntach prywatnych i z tego faktu stanowią już własność prywatnych właścicieli - mówi Richter.

Richter tłumaczy, że właściciele do czasu ewentualnego załatwienia formalności związanych ze sprzedażą, gotowi są dzierżawić wyciągi. Problem w tym, że do dziś nie dostali żadnej odpowiedzi na swoje propozycje. Dlatego protestują. To nie koniec zarzutów. Tu chodzi przede wszystkim o to, że nie inwestuje się w Szczyrku. Odkąd powstał GAT, to właściwie nie powstała żadna duża inwestycja - twierdzi Richter. GAT zapewnia, że planuje inwestycje w Szczyrku. Ma powstać m.in. letni tor saneczkowy i nowa kolejka linowa z krzesełkami dla czterech osób. Więcej w relacji reportera RMF Marcina Buczka:

18:25