Zatrzymani na przystanku i siłą przewiezieni na komisariat. Czterech szczecińskich szesnastolatków z przystanku zostało zabranych do komisariatu bo policjanci potrzebowali statystów do okazania poszkodowanym zatrzymanego młodego przestępcy. Sprawa ciągnie się już kilka tygodni ale ujrzała światło dzienno dopiero teraz bo dowiedzieliśmy się o niej nieoficjalnie.
Wszystko odbyło się bez zgody rodziców. Jakby tego było mało policjanci choć podjechali na przystanek radiowozem byli nieumundurowani. Nie przedstawili się. Nie podali powodu zatrzymania. 4 szesnastolatków wbrew przepisom wsadzono na tylne siedzenie policyjnego samochodu. A przypomnę mogą tam jechać najwyżej trzy. Chłopcy trafili do komisariatu. Tam byli przetrzymywani ponad godzinę.
Rozdano im numerki i kazano stanąć za specjalną szybą jeszcze z inną osobą. Domyślili się, że są na okazaniu – bo znają to z amerykańskich filmów. Dotarłem do ojca jednego z nastolatków. Jest oburzony.
Przypomnę, że czynności z nieletnimi wykonuje się w obecności psychologa. Tym razem go nie było bo chłopcy formalnie nie byli zatrzymani uważają policjanci. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego jak bardzo wystraszyli nastolatków. Ojciec jednego z nich napisał skargę. Policjanci odpisali pismo do… znów nie do niego jako osoby dorosłej a do syna zwracając się do niego "Szanowny Panie". Poinformowali go, że ma prawo odebrać w komisariacie 12 złotych bo tyle mu się należy za udział w okazaniu.
Nie ma wątpliwości, że policjanci złamali chyba wszystkie możliwe przepisy przy tego typu czynnościach. Rozmawiałem o tym z Przemysławem Kimonem z zachodniopomorskiej policji.
Przybrani siłą dodam bo nie mieli na to ani czasu ani ochoty. W piśmie do ojca komendant napisał jednak, że nie może zgodzić się z zarzutami, że policjanci byli nie mili bo nie ma na to świadków. Chłopcy w tej akurat kwestii są dla komendanta niewiarygodni. Z policjantami przeprowadził rozmowę instuktarzową.
Ale zapytam Was co by było gdybyście przewozili samochodem zbyt dużo osób ? Pewnie mandat w wysokości 100 złotych. Z pewnością. Ale policjantom nikt mandatu nie da. Rozmowa instruktarzowa to dopiero kara. Nie domagam się zwalniana policjantów ale mam wrażenie, że "wszyscy są równi ale niektórzy równiejsi".