Czterej chłopcy w wieku ok. 10 lat trafili z oparzeniami do szpitala w Sosnowcu. Ucierpieli w wybuchu biogazu. Dzieci wrzuciły zapalone zapałki do wodnego kolektora, w którym nagromadziły się odpadki organiczne. Poszkodowani mają oparzenia twarzy, rąk i nóg. Ich stan jest stabilny.
Wszyscy chłopcy są przytomni, jednak będą musieli być hospitalizowani. Jeden z nich, z najbardziej rozległymi ranami, został już przewieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka:
Do wypadku doszło na nieużytkach rolnych w okolicach Sosnowca. Początkowo strażacy przypuszczali, że wybuchł gaz. Później jednak okazało się, że w tym miejscu nie ma żadnego gazociągu, jest natomiast betonowy kolektor wodny.
Sami poszkodowani powiedzieli, że przez pokrywę kolektora wrzucali do niego płonące zapałki. Strażacy podejrzewają, że z wody i szczątków organicznych w kolektorze wytworzył się biogaz i to właśnie on mógł eksplodować.
21:20