Jestem niewinny, a oni próbują wyłudzić pieniądze - powiedział Andrzej Gołota przed Sądem Rejonowym w Sopocie. Słynny bokser jest sądzony za pobicie Jarosława T. przed jednym z hoteli. Grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło 18 października ubiegłego roku. Gdy Jarosław T. wraz z dwoma kolegami wysiadali z taksówki, jednego z nich - jak twierdzi prokurator - pobił Gołota. Bokser mówi, że został uderzony pierwszy, gdy podszedł do samochodu i poprosił o umożliwienie wyjazdu.

Gołocie zarzucono spowodowanie obrażeń ciała, skutkujących rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządów ciała na okres przekraczający 7 dni. Dziś zeznają świadkowie. Na sali sądowej po raz pierwszy pojawił się oskarżony.

Dziś przed sądem bokser był rozluźniony, próbował się uśmiechać. Gołota mówi, że Jarosław T. proponował mu wyciszenie sprawy za 100 tys. dolarów. To oszust. Taka jest prawda - mówił. Na pytanie, czy uderzył Jarosława T., odpowiedział: Jeszcze nie. Jarosław T. nie pojawił się dziś w sądzie.

Wśród przesłuchiwanych świadków był 30-letni Robert S., który towarzyszył poszkodowanemu oraz jego znajomemu w taksówce w drodze do hotelu po całonocnej imprezie w sopockich lokalach.

Po wyjściu z taksówki od razu udałem się do pokoju, a oni jeszcze płacili rachunek. Po kilku minutach doszły mnie krzyki, że Jarosław został pobity przez Gołotę. Zbiegłem na dół, a on leżał na podłodze przed recepcją. Był w fatalnym stanie, miał poobijaną twarz, krew leciała mu z nosa - relacjonował Robert S. Dodał, że Jarosław T. przed wejściem do taksówki "zataczał się i był średnio pijany".

13:20