Prokuratura w Trójmieście zakończyła dochodzenie i sporządziła akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi G. Bokser stanie przed sądem za pobicie gościa jednego z sopockich hoteli. Grozi mu do 5 lat więzienia. W Stanach Zjednoczonych rozesłano za G. list gończy. Chodzi o bezprawne posługiwanie się policyjną odznaką.
Do zdarzenia w Trójmieście doszło dwa miesiące temu. G. zdenerwował pewien mężczyzna, który – zdaniem boksera – zbyt długo ociągał się z wysiadaniem z taksówki. Auto blokowało podjazd przed wejściem do hotelu. Pięściarz nie mógł podjechać i postanowił interweniować. Zdaniem prokuratury uczynił to zbyt dosłownie: Panu Andrzejowi G. zarzucono spowodowanie obrażeń ciała, skutkujących rozstrój zdrowia i naruszenie czynności narządów ciała na okres przekraczający 7 dni - powiedział RMF prokurator Tadeusz Piaskowski. Akt oskarżenia trafi do sądu w ciągu najbliższych dni.
Andrzej G. ma też kłopoty z prawem w USA, gdzie ścigany jest listem gończym. Kwit na polskiego boksera wystawił sędzia z amerykańskiego hrabstwa Will. Polski bokser po raz drugi nie stawił się na rozprawę sądową. Sprawę wytoczyła policja.
W lutym G. nie zatrzymał się przed znakiem "Stop" i został zatrzymany przez drogówkę. Pięściarz pokazał wtedy odznakę policjanta, udając funkcjonariusza z Jersey. Kłamstwo szybko jednak wyszło na jaw, a bokser trafił do aresztu. Dzień później wyszedł na wolność po wpłaceniu 500 dolarów z 5 tys. kaucji. G. przyznał, że policyjna odznaka była podarunkiem za pomoc charytatywną w New Jersey.
Według menadżera G., Ziggi Rozalskiego ta honorowa odznaka "asystent szeryfa" jest całkowicie legalna. Ziggi twierdzi także, że przełożenie planowanych na styczeń walk boksera ma związek z niedawną operacją ręki boksera a nie kłopotami z prawem. Jeśli amerykańska policja zatrzyma G. na podstawie listu gończego, to pięściarz trafi ponownie za kratki.
10:00