Rosyjski prezydent elekt Władimir Putin ogłosił, że jego kraj jest gotów przyjąć na leczenie byłą premier Ukrainy Julię Tymoszenko. Skrytykował też polityczny bojkot Euro 2012 na Ukrainie. "Popieram zasadę Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o oddzieleniu sportu od polityki" - stwierdził.
Putin oświadczył, że rosyjskie władze są gotowe na to, by zapewnić odpowiednią opiekę medyczną uskarżającej się na bóle kręgosłupa byłej premier Ukrainy. Jeśli Julia uzna to za możliwe i zgodzą się na to władze Ukrainy, z przyjemnością przyjmiemy ją - powiedział szef rządu.
Obecny premier Rosji, a od najbliższego poniedziałku ponownie prezydent tego kraju, skrytykował decyzje niektórych europejskich przywódców, którzy w geście solidarności z Tymoszenko nie zamierzają przyjechać na ukraińską część Euro. Pod żadnym pozorem nie powinno się mieszać polityki, biznesu oraz innych kwestii ze sportem. Należy zostawić sport w spokoju - oświadczył Putin. Popieram zasadę Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego o oddzieleniu sportu od polityki- podkreślił.
Przedstawicielstwo Unii Europejskiej w Kijowie poinformowało dzisiaj, że na imprezy związane z Euro 2012, które odbędą się na Ukrainie, nie przyjedzie żaden z unijnych komisarzy. Nie będzie w nich uczestniczył też szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel w opublikowanym dziś wywiadzie powiedziała, że swój przyjazd na ukraińską część Euro 2012 uważa za sprawę otwartą. Wcześniej tygodnik "Der Spiegel" pisał, że kanclerz rozważa rezygnację z obecności na meczach reprezentacji Niemiec, jeśli sytuacja Tymoszenko nie ulegnie poprawie.
Austriacki rząd rozwiązał kwestie Euro przy pomocy uchwały. Tą drogą ustalono, że członkowie gabinetu zbojkotują rozgrywki mistrzostw Europy w piłce nożnej na Ukrainie.
Włoski minister sportu i turystyki Piero Gnudi oświadczył dziś, że cała Unia Europejska powinna wypracować wspólne stanowisko w sprawie ukraińskiej części turnieju Euro 2012. Wobec poważnych epizodów łamania praw także świat piłkarski nie może udawać, że nic się nie stało - dodał.