Stan zdrowia skazanej na 7 lat więzienia i przetrzymywanej od sierpnia w areszcie Julii Tymoszenko jest bardzo ciężki - poinformowała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Nina Karpaczowa. Według niej, była premier nie wstaje z łóżka.
W rozmowie ze stacją telewizyjną "5. Kanał" Karpaczowa poinformowała, że odwiedziła w więzieniu byłą premier.
Jej stan jest bardzo ciężki. Gdy ze mną rozmawiała, nie mogła podnieść się z łóżka. Ona potrzebuje badań i leczenia poza aresztem - oświadczyła.
W miniony piątek jeden z najbliższych współpracowników Tymoszenko, były wicepremier Ołeksandr Turczynow oznajmił, że stan jej zdrowia jest tak poważny, iż jej życiu grozi niebezpieczeństwo. Była premier ze względu na problemy z kręgosłupem od ponad dwóch tygodni nie może się samodzielnie poruszać, a w ostatnim czasie na jej ciele ponownie pojawiły się dziwne sińce. Adwokat Tymoszenko, Serhij Własenko, powiedział, że opozycjonistka od dwóch tygodni bezskutecznie prosi kierownictwo aresztu o widzenie z własnym lekarzem.
11 października Tymoszenko została skazana na 7 lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku. 11 listopada oskarżenie pod adresem Tymoszenko wysunął urząd skarbowy. Była premier usłyszała zarzuty ukrywania dochodów z obrotów dewizowych w wysokości ponad 165 milionów dolarów, kradzieży środków budżetowych i uchylania się od spłaty 47 milionów hrywien (ok. 18,8 mln zł) podatków.
Sprawa byłej premier komplikuje stosunki między Ukrainą a Unią Europejską, z którą Kijów negocjuje obecnie umowę stowarzyszeniową. Zdaniem Brukseli, wyrok na Tymoszenko był motywowany politycznie i świadczy o wybiórczym stosowaniu prawa na Ukrainie. Była ona główną rywalką prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.