Australijczyk Oscar Piastri z McLarena triumfował w niedzielnym Grand Prix Bahrajnu. To jego drugie zwycięstwo w sezonie Formuły 1 i czwarte w karierze.

Drugi był Brytyjczyk George Russell z Mercedesa, a trzeci lider cyklu Brytyjczyk Lando Norris z McLarena. Na szóstej pozycji wyścig ukończył obrońca tytułu Holender Max Verstappen z Red Bulla.

Australijczyk wygrał drugi wyścig w sezonie, po raz pierwszy triumfował w tym roku w Grand Prix Chin.

Piastri w sobotę zwyciężył także w kwalifikacjach a w niedzielnym wyścigu prowadził od startu do mety. Pozycję lidera stracił tylko na krótko na 15 okrążeniu, gdy zjechał na zmianę opon. Tuż po starcie próbował go wyprzedzić Russell, ale Piastri odparł jego atak. Start nie był udany dla Charlesa Leclerca z Ferrari, stracił dwie pozycje, także Verstappen nie utrzymał siódmej lokaty, spadł na ósmą.

Już na początku wyścigu stewardzi "zajęli" się Norrisem, Brytyjczyk dostał 5 s karnych za to, że źle ustawił bolid na starcie. Jego McLaren minimalnie stał przed linią pola startowego. Brytyjczyk na 9 okrążeniu zjechał do pit-stopu, odbył karę, zmienił opony i wrócił na tor jako 13. Jeszcze gorzej wypadł pit-stop w wykonaniu mechaników Verstappena, po zmianie opon Holender wrócił do rywalizacji na 16. pozycji.

Serwisanci mistrza świata nie popisali się także podczas drugiej wizyty kierowcy Red Bulla w pit-stopie. Na 27. okrążeniu Holender stał 6,2 s i wrócił do walki na ostatniej, 20. pozycji. Ostatecznie wywalczył w wyścigu szóstą lokatę.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Doskonale jechał przez cały wyścig Piastri. W połowie dystansu miał już 7 s przewagi nad Russellem. Jego bolid sprawował się perfekcyjnie, natomiast drugi kierowca McLarena Norris zaczął narzekać, że coś się dzieje... Na jego kierownicy zapaliła się czerwona lampka, ale inżynier teamu powiedział, że wszystko jest ok i niech się nie martwi, tylko... przyspieszy.

Na 32 okrążeniu na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, trzeba było pozbierać kawałki bolidów po kolizji Carlosa Sainza Jr. z Williamsa z Yuki Tsunodą z Red Bulla. Za safety carem kierowcy przejechali cztery okrążenia, po re-starcie Piastri nie dał się zaskoczyć i utrzymał prowadzenie, choć jego przewaga nad Russellem zmalała do 1,5 s. Australijczyk pilnował Russella, który non-stop czaił się za jego plecami. Aby mu pomóc (temperatura powietrza w Bahrajnie przekraczała 35 st. C), jego inżynier przypominał mu przez radio, aby "pamiętał o piciu". Piłbym, gdyby system działał - odpowiedział kierowca.

W końcówce doszło do awarii transpondera w bolidzie Russella. Brytyjczyk cały czas jechał na drugiej pozycji, natomiast w oficjalnych wynikach był... ostatni. Przed metą awaria została usunięta i kierowca Mercedesa zameldował się na mecie jako drugi. Na kilku ostatnich okrążeniach, jadąc na mocno zużytych oponach, odpierał ataki Norrisa, który awansował na trzecią lokatę po tym, gdy w końcówce wyprzedził Leclerca.

To był niesamowity weekend, zaczynając od wczorajszych kwalifikacji, a kończąc dziś pracę w wielkim stylu, to bardzo miło - powiedział Piastri na mecie. Przyznał także, że był lekko zdenerwowany po tym, gdy na tor wyjechał safety car, ale "wszystko zakończyło się dobrze".

W klasyfikacji mistrzostw świata prowadzi Norris z dorobkiem 77 pkt. Drugi jest Piastri - 74 pkt, a trzeci Verstappen - 69.

Następna piąta runda mistrzostw świata F1 - Grand Prix Arabii Saudyjskiej zostanie rozegrana 20 kwietnia.