Nie jestem terrorystą - mówi w ostatnim słowie Salman Radujew - słynny czeczeński dowódca partyzancki. Jego proces w stolicy Dagestanu - Machaczkale powoli zbliża się do końca. Wyrok zapadnie za kilkanaście dni, Czeczenowi grozi dożywocie.
Radujew odrzuca oskarżenia. Jego ostatnie wystąpienie w czasie procesu było krótkie. Stwierdził, że jest pozytywnie zaskoczony obiektywnością sądu. Odrzucił również jedno z oskarżeń – o przygotowanie zamachu w Piatigorsku na południu Rosji w 1997 roku. Wcześniej adwokaci Radujewa poprosili sąd, by w ogóle go uniewinnił, gdyż żadne z oskarżeń prokuratury nie zostało udowodnione. W swoim wystąpieniu stwierdzili, że Radujew nie jest terrorystom, a jedynie jako żołnierz walczył o wolną Czeczenię. Odrzucili nawet najcięższe oskarżenie o przygotowaniu najazdu na miasteczko Kizlar. W czasie tej operacji zginęło 78 osób. Obrona stwierdziła, że Radujew jako żołnierz sił zbrojnych Czeczenii wykonywał jedynie rozkazy czeczeńskiego prezydenta Dżochara Dudajewa. Wyrok zapadnie za 10 dni.
15:55