Sąd w Berlinie rozpatrzy dziś pierwszy polski pozew przeciw państwu niemieckiemu o odszkodowanie za naruszenie dobór osobistych w czasie II wojny światowej. Pozew złożyła Izabela Brodacka, która straciła zdrowie, opiekując się ojcem-inwalidą, ofiarą Auschwitz-Birkenau.
Zawsze miałam jakąś nadzieję, że przyjdzie taki moment, że historia wszystko jakoś wyjaśni. Zorientowałam się natomiast, że historia robi zwrot, tzn., że zaciera się różnica między ofiarą a katem, może nawet przechyla się na niekorzyść ofiar - tłumaczy swą decyzję kobieta.
Pozew już we wrześniu ubiegłego roku trafił do niemieckiego sądu. Polka domaga się od Niemców 6 tys. euro. To jest suma symboliczna z dwóch powodów. Z jednej strony, ażeby wskazać na problem, który istnieje. Z drugiej strony z tym związane są również koszty, które trzeba uiścić – wpis sądowy, koszty adwokackie - mówi Stefan Hambura, prawnik Izabeli Brodackiej.
Poszkodowana twierdzi, że cierpienia ojca, który był więźniem obozu koncentracyjnego odbiły się na jej psychice. Pozew jest także odpowiedzią na groźby niemieckich wypędzonych, którzy próbują w Polsce odzyskiwać majątki, stracone po II wojnie światowej. Niewykluczone, że orzeczenie sądu poznamy już dziś.