Roman Polański zwyciężył przed sądem w Londynie. Polański wygrał proces z amerykańskim magazynem "Vanity Fair", który opublikował oczerniający reżysera artykuł. Polański otrzyma 50 tysięcy funtów w ramach odszkodowania za poniesione straty moralne.
71-letni Polański pozwał wydawcę magazynu za artykuł opublikowany w lipcu 2002 roku, w którym napisano, iż w drodze na pogrzeb swojej żony, aktorki Sharon Tate zamordowanej w 1969 roku, reżyser próbował uwieść pewną Szwedkę. Miał to robić w jednej z nowojorskich restauracji. Brytyjski sąd nie dał wiary tym informacjom.
Prowadzących sprawę sędziów przekonała prawdopodobnie znana amerykańska aktorka Mia Farrow. Zasugerowała ona, że świadkowie sceny sprzed kilkudziesięciu lat mogli się pomylić. To ona bowiem spotkała się z Polańskim w jednej z nowojorskich restauracji i to ona wzięła płaczącego reżysera w objęcia. Farrow podkreśliła, że nie miało to żadnego charakteru seksualnego, bowiem Polański był po prostu w szoku.
Sam reżyser przyznał, że w tym okresie miał wiele romansów z kobietami. Podkreślił jednak, że było to już po pogrzebie żony. Filmowiec wytłumaczył, że seks był dla niego sposobem ucieczki od strasznej rzeczywistości.
Sprawie przyglądał się nasz francuski korespondent, Marek Gładysz. Posłuchaj jego relacji:
Polański składał swoje zeznania za pośrednictwem łączy video z Francji. Sam nie mógł się stawić w brytyjskim sądzie, bo groziłaby mu ekstradycja do Stanów Zjednoczonych, gdzie jest ścigany za uwiedzenie nieletniej.