Brak tarcz z tachografów, fałszowanie ich wskazań, przewożenie turystów niezgodnie z wydanym zezwoleniem i zbyt długi czas pracy kierowców - to główne zarzuty kontroli świętokrzyskich przewoźników prowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Kielcach. Lista zarzutów jest, niestety, znacznie dłuższa.
Wystarczyło skontrolować kilka firm, aby stwierdzić, że przewoźnicy za nic mają przepisy. Tarcza tachografu, z której odczytać można kiedy, jak długo oraz z jaką prędkością jechał autobus, musi być przechowywana przez rok. Jednak żaden z właścicieli firm o to nie dba.
Kierowcy potrafią poza tym fałszować jej zapis. Nagminnie przekraczają też prędkość. Po sześciu dniach jazdy kierowca powinien iść na urlop. Idzie i jeździ nadal, np. w innej firmie.
Na razie skontrolowano tylko kilka świętokrzyskich firm. Wszystko wskazuje jednak na to, że wszystkie lekceważą przepisy. Jeśli nie zmienią metod pracy, odpadną w konkurencji z zachodem.
foto Archiwum RMF
06:50