Pewnego 52-letniego bezrobotnego berlińczyka tak zdenerwował śmiech sąsiadki, że podał ją do sądu. Ale skarga została odrzucona. Sędzia, uzasadniając decyzję, podkreślał, że śmiech jest oznaką życia i nie jest w Niemczech zabroniony.
Sędzia, odrzucając skargę o zakłócanie spokoju, uzasadniał, że kobieta nie złamała żadnych przepisów dotyczących hałasu.
Jedynym usprawiedliwieniem dla zachowania nerwowego berlińczyka jest fakt, że mieszkająca nad nim sąsiadka śmiała się przez... 4 godziny, racząc się przy okazji kolacją z kilkoma przyjaciółmi.