Miały być pieniądze i stabilizacja, może być bankructwo. Skarb Państwa miał przekazać Stoczni Gdynia 80 mln złotych, mimo zapowiedzi, wciąż tego nie zrobił. Stoczniowcy domagają się zaległych wypłat i grożą strajkiem.
Minister skarbu powiedział prezesowi stoczni, że w budżecie nie przewidziano takiego wydatku i nie może przekazać pieniędzy. Miał też stwierdzić, że gdyby to zrobił, mógłby stanąć przed Trybunałem Stanu. A Stocznia Gdynia potrzebuje tych pieniędzy na wypłaty i budowę już zamówionych statków.
Kilka miesięcy temu Skarb Państwa zgodził się na podniesienie kapitału firmy, emisję akcji i ich wykupienie; teraz wycofuje się z tej umowy. Jeśli zakład nie dostanie tych pieniędzy, grozi mu bankructwo. Stoczniowcy tracą już nadzieję; jeśli nie otrzymają wypłat, rozpoczną strajk.