Nie będzie aresztu dla stoczniowców podejrzanych o udział w pobiciu prezesa szczecińskich zakładów odzieżowych Odra. Taką decyzję podjął wieczorem Sąd Rejonowy w Szczecinie na niejawnym posiedzeniu. Stoczniowcy dwa razy w tygodniu będą musieli przychodzić do komend powiatowych policji. Nie mogą też uczestniczyć w zgromadzeniach i manifestacjach.

O tymczasowe aresztowania pięciu spośród sześciu najbardziej agresywnych uczestników przedwczorajszych zajść wnioskował prokurator.

Oddalając wniosek sąd uznał, że nie było przesłanek do takiego środka zapobiegawczego bo podejrzani mają stałe miejsca zamieszkania, nie ma groźby matactwa i zagrożenia surową karą za ich czyn. Stoczniowcy ponadto "wyrazili ubolewanie i szczery żal" oraz gotowość do przeproszenia poszkodowanego.

Prokuratura postawiła zarzuty wszystkim sześciu stoczniowcom. Dwóch z nich - zostało zatrzymanych wczoraj - powiedziała RMF rzeczniczka prokuratury. Anna Gawłowska-Rynkiewicz dodaje, że będzie śledztwo w sprawie zachowania policjantów, którzy zabezpieczali środowy wiec stoczniowców. Postępowanie będzie dotyczyło niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy. Policja nie zapobiegła bowiem pobiciu prezesa szczecińskiej "Odry".

Reporter RMF zebrał kolejne fakty w sprawie ostatnich wydarzeń. Wywiadowcy, czyli policjanci w cywilu powiedzieli nam, że wielokrotnie prosili swoich przełożonych o wsparcie. Bezskutecznie - tak zeznali w prokuraturze. Napisali to także w służbowych raportach. Spotkała ich za to kara: od dziś będą patrolować ulice Szczecina. Decyzję o przeniesieniu policjantów podpisał komendant miejski policji, Zdzisław Furtak. Nieoficjalnie wiadomo, że na polecenie komendanta wojewódzkiego.

W sprawie prezesa „Odry” Henryka Walusia od końca czerwca jest prowadzone postępowanie. Prokuratura wyjaśnia, dlaczego prezes firmy nie płacił pensji pracownicom zakładu.

foto Piotr Lichota RMF Szczecin

09:25